Decyzje Fedu zaktywizowały graczy również na rynku złota. Na nowojorskiej giełdzie kruszec ten zdrożał najbardziej od pól roku, na porannym fixingu w Londynie prawie o 5 proc., a na popołudniowym o 7 proc. Inwestorzy przystąpili do zwiększonych zakupów złota z kilku względów. Po pierwsze kierowali się strachem przed inflacją. Wydaje się bowiem pewne, że tak olbrzymie wydatki najpierw amerykańskiego rządu, a teraz banku centralnego muszą spowodować bardzo wysoką inflację.

Inwestowanie w złoto uważane jest za bezpieczne w takich właśnie warunkach, bo doświadczenie uczy, że kruszec ten mniej traci na wartości niż wszelkie inne aktywa. Popyt na złoto rósł wczoraj także dlatego, że decyzja Fedu o przeznaczeniu 1,15 bln USD na skupowanie z rynku wszelkiego rodzaju obligacji spowodowała spadek kursu dolara. W środowy wieczór dolar stracił prawie 3 proc. do koszyka sześciu głównych walut, a wczoraj staniał o kolejne 2 proc.

Inwestorzy obawiają się, że Fed będzie drukował tyle pieniędzy, ile uzna za stosowne, a im się ich więcej drukuje, tym bardziej tanieją. Złoto drożało wreszcie również dlatego, że do ożywienia gospodarki wciąż jest jeszcze daleko. Na popołudniowym fixingu w Londynie uncja złota kosztowała wczoraj 956,50 USD w porównaniu z 937,25 USD rano i 893,25 USD po południu poprzedniego dnia. Przed tygodniem za uncję płacono 925,25 USD, a bieżący rok złoto zaczęło od ceny 874,50 USD. 17 marca 2008 r. padł zaś na fixingu historyczny rekord – 1011,25 USD.