Baryłka kosztowała około 53 dolarów.Z danych przedstawionych przez Departament Energii wynika, że po wzroście w zeszłym tygodniu o 3,3 mln baryłek amerykańskie zapasy ropy wynoszą obecnie 356,6 mln baryłek i są najwyższe od 1993 r.

Oznacza to, że na amerykańskim rynku popyt na paliwa z powodu złej sytuacji ekonomicznej wciąż jest wyjątkowo niski. Wprawdzie ostatnie wskaźniki, w tym także opublikowane wczoraj (dane o zamówieniach w fabrykach i sprzedaży domów), wskazują na zatrzymanie negatywnych tendencji w gospodarce, jednak na ożywienie popytu konsumpcyjnego i produkcji, co zwiększyłoby zapotrzebowanie na paliwa, trzeba będzie jeszcze poczekać zapewne kilka miesięcy. - Mamy dużo więcej ropy niż potrzeba - mówili analitycy.

W porównaniu z poprzednim tygodniem notowania surowca wciąż były jednak o kilka dolarów wyższe. W ostatnich dniach o rychłej poprawie sytuacji gospodarczej mogło przekonać graczy przede wszystkim ogłoszenie w USA planu pomocowego dla banków. Reagowali oni też na osłabienie się dolara.Niski popyt na ropę jest na razie także w innych krajach. W Japonii, która jest jej trzecim największym konsumentem, w lutym spadł o 14 proc. rok do roku.

W późniejszej fazie notowań ropa wczoraj znów zaczęła drożeć i niemal wróciła do punktu wyjścia. Płacono za nią w Nowym Jorku po 53,96 USD, tylko o 2?centy mniej niż w poniedziałek. W?Londynie ropa gatunku Brent staniała o 0,8 proc., do 53,04 USD.