Mamy za sobą tydzień wyraźnej przeceny. Kilka czynników sugerowało taką możliwość, ale z punktu widzenia średniego terminu nie były to czynniki decydujące. Wsparcie, które uważaliśmy za istotne właśnie ze względu na średnioterminowy horyzont inwestycyjny, zostało w czwartek naruszone, ale do wyraźnego pokonania tej bariery nie doszło. W piątek wahania odbywały się tuż nad czwartkowym minimum, ale znów podaż nie zdecydowała się na atak.
Wprawdzie w trakcie tygodnia do zmiany nastawienia z pozytywnego na neutralne (bądź negatywne w zależności od upodobań) doszło, ale tylko chwilowo. Czwartkowe testowanie dołka z 30 lipca nie przyniosło rezultatu. Po części ze względu na niską wartość obrotu, która obniżała znaczenie zmian cen, a w konsekwencji pojawiających się sygnałów. W piątek pod tym względem lepiej nie było. Obrót był w miarę przyzwoity, ale tylko dlatego, że niemal trzecią część aktywności skupiły na sobie papiery KGHM po publikacji wyższego od prognoz wyniku za II kwartał. Zatem i piątkowe zmiany cen nie mają większego znaczenia.
Sprawa wsparcia pozostaje nierozstrzygnięta. Te dwa dni wahań w jego sąsiedztwie można odebrać dwojako. Byki powiedzą, że podaż osłabła w okolicy, w której powinna właśnie nabrać siły, a w związku z tym czeka nas wzrost cen. Niedźwiedzie powiedzą, że piątkowe notowania to jedynie marna korekta spadku cen z poprzednich dni i wkrótce poziom aktualnego wsparcia będzie odgrywał rolę oporu.
Jest to spór byków i niedźwiedzi skupionych głównie na krótkim terminie. Biorąc pod uwagę nieco dłuższy horyzont inwestycyjny, zauważymy, że skala spadku od szczytu nie jest jeszcze dramatyczna. Owszem, istnieje możliwość, że przecena będzie kontynuowana, ale to dopiero wtedy obóz niedźwiedzi zacznie mieć w ręku poważne argumenty. Na razie oddalenie od szczytu z 6 sierpnia wynosi jedynie nieco ponad 120 pkt. Mowa o zmianie tendencji już teraz byłaby uzasadniona tylko w przypadku pokonania jakiegoś ważnego wsparcia, a do tego nie doszło.
Owszem, są szanse na dalszy spadek, ale pozwólmy rynkowi się wykazać. W chwili, gdy ceny będą schodzić pod czwartkowe minimum, zareagujemy, ale nie ma sensu wyprzedzać faktów. Gdy przecena faktycznie się pogłębi, można oczekiwać ruchu w kierunku wsparcia z 20 lipca (2355 pkt).