Sesja w Stanach zakończyła się optymistycznie. Najważniejsze indeksy akcji wykonały ruch w górę. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,65 proc., indeks S&P500 wzrósł podczas wczorajszych notowań o 0,71 proc., ale najlepiej zachował się Nasdaq, którego wartość wzrosła o 1,04 proc. Indeksy wyznaczyły nowe szczyty wzrostu, jaki na nich trwa od początku czerwca. Na wczorajszej sesji dobrze prezentował się sektor technologiczny. Jeden z komponentów średniej przemysłowej, Cisco, zyskał wczoraj na wartości prawie 10 proc. To zasługa opublikowania po środowej sesji wyników finansowych oraz zapowiedzi podniesienia wielkości kwartalnej dywidendy o 75 proc. Dobrze radziły sobie także pozostałe spółki sektora. Microsoft zyskał prawie 2 proc., a Intel, IBM i H-P ponad 1 proc.

Kiepski dzień miały za to notowania Facebooka. Spółka straciła na wartości już prawie połowę z ceny 38 dolarów, jaka obowiązywała w czasie oferty. Wczoraj przecena wyniosła ponad 6 proc. Było to efektem odblokowania transzy akcji, które teraz mogą być przedmiotem obrotu, co wśród uczestników rynku wzbudziło obawy, że cześć tej transzy zostanie na rynek wyrzucona. Transza wynosi 271 mln złotych. Presja z tej strony będzie obowiązywała przez wiele miesięcy. Przed końcem roku w sumie uwolnionych zostanie ponad 1,3 mld akcji, co sprawia, że trudno liczyć na szybki wzrost ceny spółki. Pomijam już kwestię wyników, które wyraźnie odbiegają od tego, czego oczekiwano w chwili pojawienia się akcji na rynku.

Jeśli komentatorzy amerykańscy są zdania, że za wczorajszym wzrostem cen stała wypowiedz Kanclerz Merkel o tym, że Niemcy chcą bronić euro, a takie właśnie tłumaczenie jest najczęściej serwowane, to domyślam  się, że nie mają oni pojęcia, dlaczego ceny wyskoczyły w górę. Nikt nie napisze przecież, że taki jest trend. Jak to będzie wyglądać w poważnych serwisach, które za punkt honoru stawiają sobie wytłumaczenie każdej zmarszczki na rynku. Moim zdaniem to właśnie dotychczasowa tendencja i brak korekty sprawiają, że rynek nadal idzie w górę. Wypowiedzi Merkel, takich jak ta kanadyjska było już wcześniej wiele, ale nie wywoływały aż takiego zamieszania.

Pytanie, czy ten wzrost będzie jeszcze długo kontynuowany. Jak zapewne większość czytelników wie, jestem sceptykiem. Niemniej miejsca do zwyżki na naszym rynku jeszcze trochę jest. Istnieje możliwość osiągnięcia okolicy 2400 pkt. Gdyby rynek śmiało poszedł wyżej, musiałbym przyjąć, że się myliłem. Nadal jednak mamy do czynienia z czynnikami, które każą wątpić w ten ruch. Choćby wczorajsza zwyżka w USA. Ponownie dokonała się przy małym obrocie. To nie przekonuje.