Nie wiemy, jaki będzie próg, ale prezes Banku Rezerwy Federalnej w Chicago Charles Evans pierwszy wezwał Fed do ustalenia liczbowych progów na poziomie 7% dla bezrobocia lub wzrostu inflacji na poziomie 3,0%. Później szef Rezerwy w Bostonie Rosengren wspomniał, że Fed powinien kupować listy zastawne dopóki bezrobocie nie spadnie poniżej 7,25% i pozostawić stopy na niezmienionym poziomie dopóki bezrobocie nie spadnie poniżej 6,5%.
Nieustanne zmiany komplikują politykę
Jasne jest, że nadal pozostaje wiele do zrobienia zarówno w kwestii liczbowego określenia progów, jak też pod względem tego, który wskaźnik inflacji i który zestaw danych dotyczących bezrobocia należy zastosować, a także jaki horyzont czasowy uwzględnić. Rezerwa Federalna chce być bardziej przejrzysta, ale - w klasycznym stylu makro - jeszcze bardziej komplikuje sprawy, ciągle zmieniając swój modus operandi i kluczowe parametry.
Nie sądzę, by to w jakiś istotny sposób zmieniało politykę Fedu, która tkwi przy zerowych stopach procentowych, ale przewiduję, że argumentem byłoby to, że Fed nie będzie zwlekał z podniesieniem stóp, jeśli koniunktura się poprawi. Ponadto w warunkach niskiego wzrostu możemy liczyć na to, że Fed utrzyma stopy na niskim/niezmienionym poziomie przez dłuższy czas, ale o tym wiemy już od dawna, więc to żadna nowość.
Prawdziwe nowości w wystąpieniu Yellen
Wniosek Yellen (podkreślony poniżej kursywą) oznacza przyznanie pośrednio, że Fed nie może już dłużej wywierać wpływu na politykę pieniężną:
„Poza tym sądzę, że lepsza komunikacja służy poprawie skuteczności polityki pieniężnej, w czasach gdy FOMC staje wobec czynników ograniczających jego zdolność do wspierania odbudowy stanu gospodarki we właściwy sposób poprzez stopę procentową funduszy rezerwy federalnej, która jest jego tradycyjnym narzędziem politycznym."
Dla mnie właśnie to jest prawdziwym „newsem" w jej wystąpieniu, ale jak zwykle keynesowska prasa koncentruje się na progu, a nie na faktycznych nowościach. Niestety, świat iluzji trwa!