Okazała się bowiem zgodna z oczekiwaniami, a te brzmiały: bank nie zmieni parametrów monetarnych. Nie zmienił, choć czynników, które takiej zmianie sprzyjają, jest wiele, a w szczególności warto wymienić spadające ceny na poziomie konsumentów i producentów oraz zmianę w polityce pieniężnej strefy euro. Czy to nie jest ważne? Uznano, że tym razem nie jest przeważające. Rynek jest jednak przekonany, że do obniżki stóp procentowych dojdzie, ale na kolejnym posiedzeniu. Wtedy też członkowie Rady będą mieli okazję zapoznać się z najnowszą projekcją inflacji. Zwłoka w ogłoszeniu decyzji to jedno, a drugie to skala ewentualnej obniżki. Wielu oczekuje, że cięcie wyniesie 25 pkt bazowych, ale moim zdaniem warto też wziąć pod uwagę głosy sugerujące dwukrotnie większą skalę redukcji kosztu pieniądza.
Jeśli chodzi o zmiany na samym rynku, to środowa sesja nie miała szans wpłynąć na zmianę opinii o perspektywach na najbliższy czas. W średnim terminie obowiązuje nas nastawienie negatywne, a poziomem odniesienia jest szczyt z 4 grudnia. Zbyt wysoko, by miało w środę dojść do wygenerowania sygnału. Nastawienie sugeruje, że wciąż to spadek cen jest tym ruchem, któremu dajemy większą szansę na realizację. To prowadzi do wniosku, że wszelkie zwyżki mają charakter korekcyjny, wobec czego nie należy z nimi wiązać większych nadziei.