Dotychczasowe wskazania sugerowały znaczący poziom optymizmu, co należało odczytywać jako przesłankę za tym, że korekta spadkowa jeszcze potrwa. Faktycznie, pojawiły się nowe jej minima, ale skala wciąż jest bezpieczna w punktu widzenia oceny kierunku trendu. Duży poziom optymizmu sygnalizowany przez wskaźnik INI nie może być automatycznie odczytywany jako przesłanka za pojawieniem się szczytu. Rynek akcji ma to do siebie, że potrafi przez dłuższy czas kontynuować wzrosty mimo utrzymującego się optymizmu. Ba, ten optymizm napędza innych i powiększa falę nowego kapitału płynącego na rynek. Kiedyś to się kończy, ale wcale nie musi być to krótko po ukazaniu się wysokich odczytów wskaźników nastrojów. Sytuacja jest odmienna od tej, gdy kreślony jest dołek. Przypomnijmy, że ujemne wartości wskaźnika INI rzadko utrzymują się przez dłuższy czas, a tym samym już tylko ich pojawienie się powinno być czynnikiem skłaniającym do poszukiwać sygnałów kupna.
Ostatnio analizę swojego wskaźnika dedykowanego dla indeksu Nasdaq przedstawił Mark Hulbert. Miara nastrojów oparta jest o sugerowane zaangażowanie autorów biuletynów inwestycyjnych. Gdy przeważają sugestie zajmowania krótkich pozycji, to sygnał, że rynek kończy spadek. Obecnie wskazania się analogiczne do naszego INI, a więc mamy przewagę optymistów. To pozostawia miejsce na dalszy spadek cen, choć wcale nie musi to być koniec tendencji wznoszącej.