Według danych ETFGI, światowej organizacji gromadzącej dane o rynku funduszy ETF, tylko na rynkach europejskich w grudniu 2019 r. notowanych było ponad 8,4 tys. funduszy, których emitentami było 70 podmiotów, a ich wartość aktywów wyniosła 1 bln dolarów. W całym roku inwestorzy wpłacili do funduszy 125 mld dolarów. Jeszcze na koniec 2014 r. wartość aktywów europejskich ETF wynosiła 500 mld dolarów, a więc podwoiła się w ciągu zaledwie pięciu lat.
Kluczowym momentem w minionym roku było ogłoszenie majowych danych portfeli inwestycyjnych. Wówczas okazało się, że wartość aktywów funduszy pasywnych przekroczyła wartość aktywów funduszy zarządzanych aktywnie. Co stoi za taką popularnością funduszy pasywnych?
Uzasadnienie obserwowanych w ostatnim okresie zmian może być wynikiem wielu istotnych i nakładających się na siebie czynników. Od czasu ostatniego kryzysu finansowego w 2008 r. doszło do ostrej rywalizacji cenowej między funduszami aktywnymi i pasywnymi. To nie tylko efekt działania regulatorów, wywierających presję na fundusze aktywne, mającą na celu obniżenie opłat, ale przede wszystkim oferta emitentów funduszy pasywnych prowadzi do obniżania opłat po ich stronie. W dużym stopniu może stać za tym wzrost wartości aktywów. W sytuacji, kiedy poziom aktywów funduszy ETF w ciągu pięciu ostatnich lat rośnie ponaddwukrotnie, obniżenie opłaty nawet o połowę nie będzie skutkować spadkiem przychodów. Dodatkowo na korzyść inwestowania pasywnego działa doskonała koniunktura na rynkach akcji w ostatnich latach. Od minimum ustanowionego w I kwartale 2009 r., blisko 11 lat temu, wartość głównych indeksów światowych wzrosła przeciętnie o 100 proc. To dodatkowy argument, który przyciąga zainteresowanie inwestorów lokujących oszczędności w dłuższej perspektywie.
W zupełnie innej sytuacji znajdują się fundusze tradycyjnie zarządzające w sposób aktywny. Często są zmuszane do poszukiwania nowych źródeł dochodów, takich jak niepłynne, prywatne inwestycje, które zazwyczaj wiążą się z większym ryzykiem. To wszystko może prowadzić takie podmioty do jeszcze większych strat, szczególnie w krótkim okresie, co będzie skutkować odejściem kolejnych grup klientów. Spirala strat nabiera więc przyspieszenia.
Przejście z inwestowania aktywnego na pasywne, które właśnie obserwujemy, oznacza, że struktura tradycyjnego zarządzania aktywami jest poważnie zagrożona, a na naszych oczach rodzi się nowy paradygmat. W niektórych funduszach aktywnych jest to już odczuwalne empirycznie.