W styczniu jej wskaźnik dla strefy euro wyniósł 0,9 proc. wobec oczekiwanych 0,6 proc. i -0,3 proc. w grudniu. W USA inflacja oscyluje wokół 1,4 proc. Wsparło to wzrost rentowności na rynkach bazowych, nie jest jednak moim zdaniem wystarczające do wykreowania trendu. Wiele wskazuje na to, że rentowności obligacji dotarły do górnego ograniczenia przedziału wahań. Od początku roku rentowność obligacji dziesięcioletnich wzrosła w USA o 30 bp, w strefie euro o 18 bp, w Wielkiej Brytanii o 37 bp i nawet w Japonii, choć tylko o 6 bp. Jest to jak najbardziej spójne z punktu widzenia teorii z sytuacją na giełdach akcji – indeks rynków rozwiniętych MSCI World zyskał 4,8 proc. Wzrostowi rentowności towarzyszyło zawężanie się spreadów kredytowych. W przypadku obligacji wysokodochodowych, zwłaszcza przedsiębiorstw, obserwujemy ponad 1-proc. wzrost indeksów od początku roku (wobec spadków indeksów obligacji skarbowych USA i strefy euro o ok. 1,5 proc.). Indeks obligacji rynków wschodzących nominowanych w USD stracił 0,6 proc., zaś za sprawą umacniających się walut indeks obligacji rządowych w walutach lokalnych wzrósł od początku roku o 0,14 proc. Trudno określić, o ile jeszcze mogą się zawęzić spready obligacji. Jeżeli przyjmiemy statyczny model, to miejsca nie pozostało wiele. Uważam jednak, że zerowe stopy wiążą się ze spadkiem spreadów w stosunku do sytuacji, gdy wynosiły one 2–3 proc. To pozostawia jeszcze spory potencjał do ich zawężania się. ¶