Spadały nie tylko indeksy strefy azjatyckiej, ale również kontrakty terminowe na indeksy z USA. W Azji ruch indeksów był zauważalny. Japoński Nikkei i Hang Seng z Hong Kongu spadły po ponad 2 proc. W Chinach główny indeks stracił na wartości ponad 1 proc., a w Australii niespełna 1 proc.
Faza słabości nie zmienia jednak tego, że w kontekście rynków akcji nadal warto oczekiwać zwyżek. Trendy wzrostowe na większości najważniejszych indeksach wciąż obowiązują. Niemiecki DAX wczoraj wyznaczył nowy rekord, a więc dał obozowi byków poważny argument za trwaniem trendu wzrostowego. Indeks przemysłowy Dow Jones boryka się z okolicą 31600 pkt.
Dziś swoje wystąpienie ma Jerome Powell, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Wprawdzie niedawno Powell spotkał się z parlamentarzystami, ale na rynku jest nadzieja, że dzisiejsza sesja pytań i odpowiedzi prowadzona przez dziennikarzy WSJ będzie bardziej soczysta względem tego, co działo się w parlamencie.
Jeśli chodzi o sferę makro, to za nami są już dane z Australii i Japonii. Bilans handlu zagranicznego Australii odnotował wyższą od oczekiwań nadwyżkę. Za to dane o sprzedaży detalicznej okazały się minimalnie słabsze od prognoz analityków. Na tyle, by tą różnicę można było zignorować z rynkowego punktu widzenia. Jeśli chodzi o doniesienia z Japonii, to został opublikowany wskaźnik zaufania konsumentów. Jego wartość wynosząca 33.8 pkt. była wyższa od odczytu styczniowego oraz oczekiwań. Uczestnicy rynku są wprawdzie najbardziej skupieni na jutrzejszym raporcie o stanie amerykańskiego rynku pracy, ale i dziś pojawi kilka ciekawych informacji. Jeszcze przed południem poznamy zmianę sprzedaży detalicznej oraz poziom stopy bezrobocia w strefie euro. Po południu opublikowane zostaną dane o wydajności pracy w Kanadzie i USA w IV kw. 2020 roku, a także jak co czwartek poznamy dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Na 16:00 w planie jest jeszcze publikacja danych o zamówieniach w amerykańskim przemyśle. Dwie godziny później uwagę na sobie skupi Jerome Powell.
Rośnie cena ropy naftowej. Baryłka ropy WTI kosztuje obecnie 61.55 dolarów. Zwyżka ma związek z doniesieniami Reutera, o tym, że organizacja krajów eksportujących ropę naftową (OPEC) i jej sojusznicy, nazywani wspólnie OPEC+, rozważają przedłużenie obowiązywania cięć produkcji także na kwiecień zamiast spodziewanego na rynku zwiększania produkcji, czego powodem ma być przekonanie, że ożywienie popytu na ropę pozostaje niepewne z powodu kryzysu związanego z koronawirusem. Rynek oczekiwał, że OPEC+ złagodzi od kwietnia cięcia produkcji o około 500 000 baryłek dziennie, a lider OPEC Arabia Saudyjska zakończy dobrowolne ograniczanie produkcji o dodatkowy 1 milion baryłek dziennie. Na rynku złota nadal przewagę podtrzymuje strona podażowa. Po wyznaczeniu niedawno dołka tuż nad 1700 dolarów za uncję cena odbiła tylko nieznacznie. Za mało. by zasugerować poważną kontrę popytu. W związku z tym trzeba się liczyć z możliwością wyznaczenia nowego minimum ruchu zapoczątkowanego w sierpniu.