Rynek ropy naftowej żył w ostatnim czasie tematem cięć produkcji przez OPEC+. Pojawiły się prognozy, że przez ten ruch cena ropy może dojść znów do 100 USD. To faktycznie jest realny scenariusz na dzisiaj?
Na ten moment wydaje się, że nie. Mamy bardzo dużo niepewności dotyczącej popytu, w szczególności w Stanach Zjednoczonych oraz w Chinach, chociaż opublikowane właśnie dane z Chin są optymistyczne. Trzeba jednak też pamiętać, że cięcia ze strony OPEC+ dotyczą celu produkcyjnego, a nie samej produkcji. Już przed samą decyzją produkcja ropy była o 2 mln baryłek niższa niż cel produkcyjny.
Po jego obniżeniu o około 1,6 mln baryłek teoretycznie produkcja mogłaby pozostać na niezmienionym poziomie. Z drugiej strony cel produkcyjny został obniżony przez kraje, które mogą tą produkcją sterować, czyli m.in. przez Arabię Saudyjską, ZEA czy też Irak. Ostatecznie wpływ decyzji OPEC+ będzie jednak mniejszy. To i tak jest wystarczające, by utrzymywać ceny ropy naftowej na takich poziomach jak obecnie.
Na ten moment poziom 100 USD za baryłkę wydaje się mało prawdopodobny, szczególnie mając na uwadze spowolnienie gospodarcze. Raczej więc spodziewałbym się konsolidacji w obszarze 80–90 USD. Więcej może dziać się w drugiej połowie roku.