Michał Stajniak, XTB: Metale szlachetne z szansami na wzrosty

Nowe rekordy na rynku złota wydają się być jedynie kwestią czasu. Większy potencjał widziałbym jednak na rynku srebra oraz platyny – wskazuje Michał Stajniak, analityk firmy XTB.

Publikacja: 18.04.2023 18:16

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk firmy XTB.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk firmy XTB.

Foto: Parkiet TV

Rynek ropy naftowej żył w ostatnim czasie tematem cięć produkcji przez OPEC+. Pojawiły się prognozy, że przez ten ruch cena ropy może dojść znów do 100 USD. To faktycznie jest realny scenariusz na dzisiaj?

Na ten moment wydaje się, że nie. Mamy bardzo dużo niepewności dotyczącej popytu, w szczególności w Stanach Zjednoczonych oraz w Chinach, chociaż opublikowane właśnie dane z Chin są optymistyczne. Trzeba jednak też pamiętać, że cięcia ze strony OPEC+ dotyczą celu produkcyjnego, a nie samej produkcji. Już przed samą decyzją produkcja ropy była o 2 mln baryłek niższa niż cel produkcyjny.

Po jego obniżeniu o około 1,6 mln baryłek teoretycznie produkcja mogłaby pozostać na niezmienionym poziomie. Z drugiej strony cel produkcyjny został obniżony przez kraje, które mogą tą produkcją sterować, czyli m.in. przez Arabię Saudyjską, ZEA czy też Irak. Ostatecznie wpływ decyzji OPEC+ będzie jednak mniejszy. To i tak jest wystarczające, by utrzymywać ceny ropy naftowej na takich poziomach jak obecnie.

Na ten moment poziom 100 USD za baryłkę wydaje się mało prawdopodobny, szczególnie mając na uwadze spowolnienie gospodarcze. Raczej więc spodziewałbym się konsolidacji w obszarze 80–90 USD. Więcej może dziać się w drugiej połowie roku.

Wspomniany został wątek gospodarczy. Raczej dzisiaj mowa jest o miękkim lądowaniu i ewentualnej łagodnej recesji. Co się stanie, jeśli jednak recesja będzie bardziej dotkliwa? To może też sprowokować OPEC+ do kolejnych działań?

Myślę, że nie można tego wykluczyć. Dzisiaj produkcja i tak wciąż jest relatywnie wysoka, w szczególności w Arabii Saudyjskiej i Rosji. Jest więc spore pole do popisu, mając na uwadze to, jak OPEC+ zareagował w trakcie pandemii. Jeśli więc doszłoby do załamania gospodarczego, to popyt mógłby zaliczyć spadek rzędu 2–3 mln baryłek dziennie, a OPEC+ mógłby ściągnąć z rynku nawet 2 mln baryłek. Ceny na początku recesji mogłyby spaść do poziomu 50–60 USD, jednak działania OPEC+ ustabilizowałyby notowania.

OPEC+ swoimi działaniami ustanowił wsparcie cenowe?

Myślę, że jest to właściwe rozumowanie. Zakładam, że wspomniane przeze mnie 50–60 USD to są poziomy minimalne. Już zresztą przy spadku ceny poniżej 70 USD widać było, że nie jest to komfortowe dla OPEC+. Jest przecież też coś takiego, jak cena stabilizująca budżety w krajach arabskich. Średnia to ok. 70–80 USD za baryłkę. Poniżej tych poziomów jest więc presja, by ciąć produkcję.

Sporo ostatnio dzieje się też na rynku metali szlachetnych. Uwaga inwestorów skupiła się przede wszystkim na złocie. Nowy rekord jest jedynie kwestią czasu?

Wydaje mi się, że tak. Oczywiście trzeba też pamiętać o ważnym wydarzeniu, które nas czeka w najbliższym czasie. Mowa o posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Do tego momentu spodziewam się, że złoto pozostanie w trendzie bocznym. W krótkim terminie cena może spaść do 1950 USD, natomiast po posiedzeniu Fed perspektywy dla złota powinny być jeszcze lepsze. Już w ubiegłym roku mieliśmy bardzo duże zakupy złota przez banki centralne, dosyć wysoki popyt, jeśli chodzi o złoto inwestycyjne w formie fizycznej, natomiast cały czas brakuje popytu ze strony ETF-ów. Wydaje się jednak, że jest to kwestia czasu, kiedy to się zmieni. Do tego jednak potrzebne jest oficjalne zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Ostatnia podwyżka będzie więc sygnałem do tego, by złoto ruszyło w stronę wyższych poziomów. Też jednak trzeba pamiętać, że już teraz jesteśmy stosunkowo wysoko. Raczej więc nie należy spodziewać się ataku na 2500 USD czy też 3000 USD w perspektywie kilkunastu miesięcy. Bardziej mówimy więc o poziomie 2200 USD. Potencjalne większe wzrosty widziałbym w przypadku innych metali szlachetnych.

Jakich konkretnie?

Mam tutaj na myśli srebro czy też platynę. Platyna jest mocno niedoceniana i jest obecnie przy 1000 USD za uncję. Uważam, że w tym przypadku możemy zobaczyć nawet poziom 1800 USD, chociaż jest to perspektywa bardziej na dłuższy termin. W przypadku srebra mamy okolice 25 USD za uncję, a historyczne szczyty to okolice 50 USD. W tym roku widziałbym więc poziom 30 USD za uncję, a to i tak jest konserwatywne spojrzenie. Pomóc może nie tylko popyt inwestycyjny i sam ruch na rynku metali szlachetnych, ale też fakt, że srebro jest wykorzystywane w technologiach związanych z zieloną energią. Te mają wzięcie i tak powinno też pozostać.

Inwestorzy przez długi czas liczyli także na odbicie w górę cen gazu. Na razie jakichś spektakularnych wzrostów wciąż jednak nie ma.

Dla notowań gazu kluczowe są obecnie zapasy. Na rynku amerykańskim mamy ekstremalnie niskie ceny, przy których ciężko jest uzyskiwać zyski niektórym amerykańskim firmom. Produkcja zaczęła więc spadać z ekstremalnych poziomów i to być może jest szansa na wzrost cen, który może pojawić się pod koniec kwietnia lub na początku maja. Do tego, aby cena wyraźniej poszła do góry, w USA potrzebna jest jednak zdecydowanie niższa produkcja.

Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej