Błażej Bogdziewicz Caspar AM: Paliwo do zwyżek mogło się już wyczerpać

Lepiej pozostać ostrożnym wobec akcji, trudno będzie uniknąć recesji i spadków zysków spółek. Rynek obligacji wygląda na tle akcji atrakcyjniej – ocenia Błażej Bogdziewicz, dyrektor inwestycyjny, wiceprezes Caspar Asset Management.

Publikacja: 26.01.2023 18:14

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z Parkietu” był Błażej Bogdziewicz, dyrek

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z Parkietu” był Błażej Bogdziewicz, dyrektor inwestycyjny, wiceprezes Caspar Asset Management. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Czy styczniowe zwyżki na giełdach pana zaskoczyły?

Trochę tak, aczkolwiek kilka kwestii uzasadnia ten optymizm. Wciąż jednak uważam, że lepiej zachować nieco ostrożności, jeśli chodzi o rynki, bo jest trochę pułapek. Inwestorzy dobrze zareagowali na odczyty inflacji z wielu krajów, które pozwoliły mieć nadzieję, że obecna restrykcyjna polityka banków centralnych dobiega końca oraz że banki centralne nie będą mocniej zaostrzać polityki monetarnej, chociaż póki co to robią. Na najbliższych posiedzeniach Fedu i EBC należy oczekiwać podwyżek stóp procentowych. Do tego uniknęliśmy w Europie czarnego scenariusza kryzysu energetycznego, trochę dzięki łagodnej zimie oraz większemu wykorzystaniu węgla. Trzecia kwestia, być może najważniejsza, to nadzieje związane z otwarciem Chin, które pozwoli ruszyć z kopyta tej ogromnej gospodarce.

Czy jesteśmy blisko końca cyklu zacieśniania polityki monetarnej?

Na lutowych posiedzeniach banki centralne powinny zapowiedzieć, że już nie będą podnosić stóp w dotychczasowym tempie. Pamiętajmy jednak, że polityka monetarna, szczególnie w USA, już została dość mocno zaostrzona i zaprzestanie agresywnego zaostrzania nie oznacza, że wracamy do środowiska niskich stóp, które było wcześniej. Tak naprawdę już teraz w przypadku USA podaż pieniądza spada wyraźnie w skali roku. Bodajże jest to pierwszy spadek od II wojny światowej. Zazwyczaj w przypadku turbulencji i spadków na giełdach mieliśmy do czynienia ze spadkiem dynamiki wzrostu podaży pieniądza (tak było np. w 2008 r.), natomiast nie było dotąd sytuacji, że zeszliśmy z tą dynamiką poniżej zera. To powinno skłaniać do ostrożności. Podaż pieniądza na pewno ma duże znaczenie dla gospodarki oraz dla rynku.

Czy otwarcie Chin pozwoli uniknąć recesji globalnej gospodarce?

Być może tak będzie, natomiast mało prawdopodobne jest, byśmy mieli powtórkę z czasów po 2008 r., gdy Chiny były motorem dla całego świata. Od II kwartału, gdy zachorowania mogą się kończyć, powinno dojść do dużego odbicia przez okres kilku kwartałów. Raczej to nie będzie wieloletni trend. Chiny mają swoje problemy, np. z rynkiem nieruchomości czy z demografią.

Wyniki spółek na razie nie są takie złe. W USA ok. 70 proc. firm pobiło oczekiwania...

Warto pamiętać, że spółki tak się komunikują z rynkiem, by oczekiwania można było później pobić. Aczkolwiek rzeczywiście wyniki są często lepsze niż te obniżone oczekiwania. Ogółem widać spowolnienie i spółki to komunikują. Większość firm dopiero pokaże wyniki i nie ma co ukrywać, że gospodarka amerykańska wygląda inaczej niż rok temu. Firmy zwalniają pracowników. To nie są jeszcze wielkie liczby, ale jeszcze półtora roku temu do głowy by nam nie przyszło, że prawie wszystkie największe spółki technologiczne w USA będą redukować zatrudnienie.

Jesteśmy w okresie hamowania amerykańskiej gospodarki. Mocno w górę poszły koszty kredytów hipotecznych. Nie oznacza to kłopotów dla osób, które już mają kredyt, bo ich koszt się nie zmienił, ale w przypadku nowych kupujących to ma znaczenie.

Z drugiej strony, z uwagi na zmieniającą się demografię, pojawiają się problemy z dostępnością siły roboczej i ten trend będziemy obserwować też w wielu innych krajach. Możliwe jest, że rynek pracy w tych warunkach będzie radził sobie lepiej niż w poprzednich recesjach.

Indeksy akcji, po mocnych zwyżkach, ostatnio wyhamowały. Pójdą jeszcze w górę?

Szeroki rynek amerykański nadal jest dość nisko, ale przestał być atrakcyjny w zestawieniu z obligacjami. Rynek jest tańszy, patrząc na absolutne miary, ale relatywnie nie jest szczególnie tani. To może być trudna prawda, jednak możliwe jest, że dotarliśmy już do granicy zwyżek. Jednocześnie mamy przed sobą jakąś recesję, wydaje się, że nie unikniemy wyraźnego spowolnienia gospodarki.

W Polsce w tym roku mamy wybory. Czy trzeba się liczyć z zagrożeniami o charakterze politycznym?

Takie ryzyko oczywiście jest, ale mam cichą nadzieję, że po tak dużej liczbie negatywnych informacji i majstrowania przy spółkach Skarbu Państwa być może będziemy mieli poprawę. Ład korporacyjny czy polityka dywidendowa, mówiąc delikatnie, są takie sobie w wielu przedsiębiorstwach. Poprawa w tym zakresie to prosta strategia na podniesienie wycen firm. Inwestorzy przyjęliby to bardzo ciepło. Decyzje polityczne są jednak nieprzewidywalne.

Niedawno uruchomiliście fundusz obligacji. Czy ten rok będzie należał do takich produktów?

Nasz fundusz inwestuje głównie w papiery bezpieczne, o niskim poziomie zapadalności, z domieszką solidnych papierów korporacyjnych. Postawiliśmy na fundusz, który jest bezpieczny, ale jest w stanie dawać dziś klientom solidną stopę zwrotu. W ostatnich miesiącach radzi sobie bardzo dobrze. Cały czas uważamy, że obligacje zmiennokuponowe i inne papiery, emitowane przez PFR i BGK, są na atrakcyjnych poziomach i dalej zamierzamy w nie inwestować.

A co z akcjami?

Zalecam ostrożność. Dla Polski ważne jest to, co dzieje się w Ukrainie. W razie jej zwycięstwa byłaby to jedna z najbardziej pozytywnych informacji w ostatnich latach. Byłaby to ogromna szansa dla rynku i gospodarki.paan

Inwestycje
Marcin Konarski, Avallon MBO: Czy powtórzy się koniunktura dla przejęć?
Inwestycje
Traderzy zarobili ponad 100 mld dolarów na handlu surowcami
Inwestycje
Niezbędnik prawnika
Inwestycje
Przygotowanie do raportowania w zakresie governance
Inwestycje
Odpowiedzialność menedżerów (także) w trakcie sporu