Rynek kryptowalut wciąż pozostaje rynkiem podwyższonej zmienności. W ostatnich miesiącach doświadczył zarówno mocnych spadków, jak i mocnego odreagowania. Król kryptowalut, czyli bitcoin, jeszcze nie tak dawno kosztował poniżej 20 tys. USD i wydawało się, że dalsza przecena jest jedynie kwestią czasu. Dołek został osiągnięty w okolicach 17,5 tys. USD i od tego czasu rynek próbuje odrabiać straty. Jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia cena przekraczała 23 tys. USD.
– Główne kryptowaluty, takie jak bitcoin i ethereum, w zeszłym tygodniu zaczęły nieco odzyskiwać grunt pod nogami. Chociaż kursy nadal znajdują się znacznie poniżej rekordów wszech czasów, wydają się wchodzić w fazę ożywienia. Trudność wydobycia jest natomiast w tej chwili znacznie niższa, co jest potencjalnie zachęcającym czynnikiem dla dodatkowych uczestników, takich jak mniejsi kopacze kryptowalut – wskazuje Simon Peters, analityk firmy eToro. W poniedziałek, mimo całkiem niezłych nastrojów na rynku, kryptowaluty z bitcoinem na czele traciły. Czy więc ostatnie ożywienie ma kruche podstawy?
Halving na horyzoncie
W poniedziałek bitcoina przeceniono o około 4 proc., a jego wycena spadła poniżej 22 tys. USD. Z kolei ethereum traciło nawet ponad 6 proc. i momentami było już poniżej 1,6 tys. USD. Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału firmy Conotoxia, zwraca uwagę, że ostatnim zmianom rynkowym towarzyszy większe zainteresowanie inwestorów.
– Patrząc na różne giełdy kryptowalut, można zauważyć, że zdecydowanie zaczynają na nich rosnąć obroty. Jest to dość dobrze zauważalne zwłaszcza z perspektywy interwału tygodniowego, gdzie okazuje się, że ostatnie tygodnie przynoszą spore wolumeny. Co więcej, zbliżamy się do początku możliwego kolejnego cyklu halvingowego – zwraca uwagę Kostecki.