Myślę, że to przesadzone porównanie. Tak dużego spadku siły nabywczej raczej się nie spodziewam. Co nie zmienia faktu, że mamy najwyższą inflację od 25 lat i spadek siły nabywczej nastąpi, szczególnie w 2023 r. Co więcej, moim zdaniem społeczeństwo intuicyjnie, ale bardzo trafnie czuje, że prowadzona w Polsce polityka antyinflacyjna jest krótkowzroczna i dlatego inflacja może być długotrwała. To też bardzo negatywnie wpływa na nastroje gospodarstw domowych. Polacy tracą wiarę w powrót niskiej inflacji i zdają sobie sprawę, że zwalczenie negatywnych trendów wymaga poniesienia większych kosztów, np. w postaci wyższych stóp procentowych. Wiedzą też, że wieloletni okres wysokiej inflacji powoduje zubożenie społeczeństwa.
Jakiej inflacji oczekują obecnie Polacy?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Badania GUS nie wskazują konkretnego poziomu oczekiwań inflacyjnych. Na ich podstawie można tylko stwierdzić, czy przeważają ludzie obawiający się przyspieszenia inflacji, czy więcej jest takich, którzy widzą jej spadek. Dzisiaj przewaga tych oczekujących przyspieszenia inflacji jest zbliżona do poziomu z początku pandemii czy z 2011 r. Pamiętajmy jednak, że ta miara nie oddaje całego obrazu opinii Polaków. Dodajmy, że w 2011 r. inflacja była trzy-, czterokrotnie niższa od dzisiejszej.
Więcej można wywnioskować z bezpośrednich odpowiedzi Polaków na pytania dotyczące wysokości inflacji. Takiego obrazu dostarczają badania ING Banku. Okazuje się, że ocena sytuacji inflacyjnej w krajach rozwiniętych jest wciąż umiarkowana, natomiast Polacy odczuwają wysoką inflację. Na przykład w Niemczech czy Holandii ok. 90 proc. ludzi uważa, że inflacja wynosi 0–20 proc. W Polsce na taki przedział wskazuje tylko 50–60 proc. badanych, aż 30 proc. zaś ocenia, że inflacja skoczyła do 20–40 proc.
A jaki wzrost cen prognozują ekonomiści ING Banku Śląskiego?
Przy takim osłabieniu złotego jak obecnie i biorąc pod uwagę problemy z surowcami, naszym zdaniem bardzo mocno rośnie ryzyko, że przed końcem roku inflacja w Polsce będzie bliżej 20 niż 15 proc.