Druga kadencja obecnego przewodniczącego Fedu upływa z końcem stycznia. Teoretycznie Bernanke mógłby zostać na tym stanowisku na kolejną kadencję – jego poprzednik Alan Greenspan kierował Fedem przez niemal 19 lat – ale wiadomo, że tak się nie stanie. Już w czerwcu prezydent Barack Obama, w którego gestii leży mianowanie przewodniczącego Fedu, oświadczył, że Bernanke piastuje ten urząd dłużej, niż sam sobie życzył i niż powinien.

Rzecznik Białego Domu Jay Carney powiedział, że prezydent wskaże następcę Bernankego jesienią, a „obserwatorzy kalendarza wiedzą, że wciąż mamy lato". Teoretycznie daje to Obamie czas niemal do końca grudnia, ale większość obserwatorów stawia na to, że nowego szefa Fedu poznamy w październiku. Po tym, jak Summers, uważany dotąd za faworyta Obamy, odmówił kandydowania, najbliższa nominacji wydaje się Janet Yellen, dziś wiceprzewodnicząca Fedu. Uchodzi ona za gołębicę, więc jej awans mógłby zostać przez inwestorów odebrany z ulgą. Inny potencjalny kandydat Donald Kohn prowadziłby zapewne bardziej restrykcyjną politykę pieniężną niż Bernanke czy Yellen.

Trwa akcja: „Szkoła giełdowa". Inwestorze! Masz pytania dotyczące inwestycji? Prześlij je nam na poniższy adres, a my zadamy je giełdowym ekspertom.

[email protected]