Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 09.05.2017 06:00 Publikacja: 09.05.2017 06:00
Foto: Bloomberg
Wzrost ten to nie tylko odreagowanie wcześniejszych spadków. Ma on także uzasadnienie w fundamentach. – Zwyżki wywołała ekstremalna pogoda w Stanach Zjednoczonych – tłumaczy Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz w TMS Brokers. – Między innymi w Oklahomie i Kansas, czyli kluczowych stanach dla upraw tego zboża, notowano niskie temperatury i gigantyczne opady. Dodatkowo, część pól została zniszczona przez trąby powietrzne i burze, a pierwsze szacunki sugerują, że na skutek ostatnich anomalii zbiory mogą być nawet 10 proc. niższe, niż pierwotnie zakładano – mówi Sawicki. Posiadacze otwartych długich pozycji na tym rynku nie mogą jednak spać spokojnie. Już w ubiegłym tygodniu pszenica znów zaczęła tracić na wartości. Czy to oznacza, że niedawno obserwowany wystrzał ceny był na wyrost? – O wygenerowanie trwałej tendencji wzrostowej może być trudno, gdyż gigantyczne zapasy po kilku sezonach wysokich zbiorów niwelują ryzyko niedoboru surowca na światowych rynkach. Nie zmienia to faktu, że istnieje przestrzeń do kontynuacji wzrostowej korekty długoterminowego trendu spadkowego. Inwestorzy będą teraz bardzo uważnie śledzić cotygodniowe odczyty amerykańskiego Departamentu Rolnictwa obrazujące kondycję upraw. Ostatnie dostępne szacunki sprzed załamania pogody sugerują, że 54 proc. upraw znajduje się w wyśmienitej lub bardzo dobrej kondycji. Dla porównania: analogiczny odsetek przed rokiem wynosił aż 61 proc. Znacznie gorzej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o pszenicę jarą. Obecnie zaledwie 31 proc. pól zostało obsianych. To postęp prac zdecydowanie poniżej długoterminowej średniej bliskiej 50 proc., a przecież ostatnie załamanie pogody nie pozwoli na nadgonienie opóźnień – zauważa Sawicki. PRT
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Indeksy w USA mogą do końca wakacji ustanowić nowe, historyczne szczyty. To powinno wspierać też notowania na GPW, chociaż elementem niepewności jest u nas wpływ obniżek stóp procentowych na banki – mówi Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Wskaźnik ceny do zysku na Wall Street wciąż jest wysoko i ciężko jest mówić o tym, aby był to dobrym moment do kupowania akcji w USA. Z kolei w przypadku GPW trudno mówić, że jest to moment do sprzedawania akcji – mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.
Zdaniem uczestników rynku do osiągnięcia przez WIG kolejnego psychologicznego poziomu trzeba będzie poczekać co najmniej do 2030 r. Mediana wskazań mówi jednak o roku 2034.
W tej dekadzie, do 31 grudnia 2030 r., WIG może dojść do 200 tys. pkt. Hossa na GPW miałaby podstawy fundamentalne i makroekonomiczne, ale pamiętajmy o korektach, które mogą być znaczące – mówi Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny, wiceprezes OPTI TFI.
Na początku kwietnia obie marki technologiczne otworzyły w Warszawie swój pierwszy w Polsce i drugi w Europie showroom. Lenovo jest liderem rynku komputerów PC w Polsce. Motorola jest tu jednym z liderów rynku smartfonów.
Historyczny rekord na GPW. WIG osiągnął poziom 100 tys. pkt. Jak wysoko może jeszcze zajść? - Moment bardziej odczuwalnego schłodzenia na GPW nieuchronnie się zbliża - mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas