Wspomniał pan o wpływie pogody... Czy w związku z tym prognozowanie cen zbóż nie jest trochę wróżeniem z fusów?
Trochę tak jest. Jeśli popatrzymy, jak zmieniają się ceny właśnie, kiedy istotną rolę odgrywa czynnik pogodowy, to zobaczymy, że zmienność na rynku znacznie rośnie i czasami są to kilkusetprocentowe zmiany. Tak było kilkanaście lat temu. Natomiast teraz od dwóch–trzech lat jesteśmy w konsolidacji na rynku zbóż.
Skoro mówimy o surowcach, które w ostatnim czasie były przeceniane, to nie sposób nie wspomnieć o bawełnie, kakao i cukrze. Ich ceny są blisko tegorocznych minimów. Czy to jest już moment, aby się nimi zainteresować?
Jeśli chodzi o bawełnę, poczekałbym, zanim cena tego surowca jeszcze trochę spadnie. Jakiś czas temu bawełna znalazła się na poziomie najwyższym od dwóch lat, co związane było z sytuacją fundamentalną w Chinach. Tam od dwóch lat dochodziło do redukcji zapasów tego surowca. To doprowadziło do dużego wzrostu cen, jednak okazało się, że zapasy te są dużo gorszej jakości niż produkcja w Stanach Zjednoczonych czy Indonezji. Kraje te notują jednak nadal dość duży wzrost produkcji, co doprowadziło do tego, że cena surowca dość wyraźnie spadła. Jeśli zaś chodzi o kakao, to spadek jest związany z dosyć dobrym sezonem zbiorów w Afryce Zachodniej. Prognozy mówią o dosyć dużej produkcji, więc cena surowca wyraźnie spadła poniżej 2 tys. dolarów za tonę. Niskie ceny powodują jednak, że wzrasta zużycie kakao, najwięksi producenci będą z kolei chcieli odnowić swoje zapasy, a dodatkowo trzeba pamiętać, że spożycie produktów czekoladowych w krajach azjatyckich wciąż jest dość niskie, dlatego niewykluczone, że w przyszłości kakao powinno kosztować więcej.
Przejdźmy teraz do popularniejszych surowców. Zacznijmy od ropy, która w ostatnich miesiącach przeżywała ciężkie chwile. Czy dno zostało już ubite?
Spodziewam się, że możemy jeszcze zawitać w okolice tegorocznych dołków czyli do poziomu 43–44 dolarów za baryłkę ropy WTI. Jest to spowodowane tym, że jednak OPEC zwiększa produkcję. Widać to było w czerwcu chociażby ze strony Arabii Saudyjskiej, Iraku czy też Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Inne państwa patrzą jednak na to, co robi Arabia Saudyjska. Ten kraj był bowiem gwarantem, że porozumienie OPEC o cięciu produkcji będzie respektowane. Jeśli więc Arabia Saudyjska zwiększa produkcję, to istnieje prawdopodobieństwo, że porozumienie może nie być dotrzymywane. Nie spodziewam się jednak, żeby całkowicie doszło do zerwania porozumienia, gdyż wtedy ropa spadłaby nawet poniżej 30 dolarów za baryłkę.