Zdaniem Michała Stajniaka, analityka XTB, próba ta wcale nie musi zakończyć się fiaskiem. – W przypadku kukurydzy oczekiwania wzrostu cen powinny być największe wśród wszystkich zbóż. Po pierwsze, cena zaliczyła największy spadek od lipcowego szczytu, a zarazem surowiec ma najlepsze fundamenty ze wszystkich – uważa Stajniak. Co przemawia za wzrostem cen kukurydzy?
– W dalszym ciągu oczekuje się wyraźnego deficytu na tym rynku w bieżącym sezonie, który wynikać będzie z dalszego wzrostu popytu zgodnie z trendem oraz ogólnoświatowego załamania podaży. Dobre informacje dla byków napływają z różnych stron świata. Z jednej strony mamy problemy produkcyjne w Brazylii, z drugiej zaś znaczne przeszacowanie zbiorów na Ukrainie. Ze względu na bardzo suchą pogodę w poprzednich miesiącach zbiory kukurydzy mogą okazać się o około 15–20 proc. niższe, niż początkowo oczekiwano. A trzeba pamiętać, że Ukraina jest w tym momencie czwartym eksporterem tego surowca na świecie. Poza tym warto zwrócić uwagę na czynniki sezonowe. Analizując ostatnie kilkadziesiąt lat, lokalny dołek w cenach kukurydzy osiągany był właśnie we wrześniu, natomiast od strony fundamentalnej mamy do czynienia ze znacznym zwiększeniem popytu na amerykańską kukurydzę – zauważa analityk X-Trade Brokers. Jego zdaniem nie można przejść obojętnie obok postawy inwestorów spekulacyjnych. – W przypadku kukurydzy również widzimy negatywne pozycjonowanie, które w przypadku kontynuacji ruchów znajdzie się przy ekstremalnie niskim poziomie. Z pewnością można stwierdzić, iż ilość pozycji długich jest na ekstremalnie niskim poziomie, co daje podstawy do odbicia cen surowca – twierdzi Stajniak. PRT