Sama mnogość potencjalnych opcji inwestycyjnych nie tylko nie ułatwia wyboru, ale wręcz może przyprawić o ból głowy. Rozprawić się z nim (albo chociaż zmniejszyć) postarają się we wtorek paneliści otwierającej Forum Inwestycyjne „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" debaty pod tytułem „W co lokować dzisiaj oszczędności: akcje, obligacje, fundusze, nieruchomości, inwestycje alternatywne?" (start o godz. 10.30). Udział w niej wezmą: Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao, Karol Chrystowski, zarządzający funduszami PKO TFI, Paweł Homiński, członek zarządu, doradca inwestycyjny w Noble Funds TFI, oraz Michał Skotnicki, prezes zarządu BBI Development.
Akcje dały zarobić, ale chętnych na nie wciąż jest niewielu
Niestety, złotej recepty na skuteczne inwestowanie nie ma. Odpowiedni poziom wiedzy, znajomość obowiązujących na rynku trendów potrafi jednak nie tylko zmniejszyć ryzyko nietrafionych inwestycji, ale także zwiększyć prawdopodobieństwo stworzenia takiego portfela, który będzie generował zadowalające stopy zwrotu. Otwarte pozostaje oczywiście pytanie, jak taki portfel stworzyć i jakie aktywa powinny się w nim znaleźć.
Gdyby patrzeć na historyczne stopy zwrotu, wydawać by się mogło, że powinien on być oparty na akcjach i funduszach, które inwestują w tę klasę aktywów. Ostatni rok dla krajowego rynku giełdowego był bowiem naprawdę bardzo udany. WIG20 w ciągu 12 miesięcy zyskał ponad 40 proc., a indeks szerokiego rynku WIG prawie 35 proc. Jakby tego było mało, wydaje się, że otoczenie również sprzyja dalszemu stawianiu na akcje. Z jednej strony wciąż bowiem stopy procentowe są na niskim poziomie, z drugiej zaś gospodarka najlepsze wydaje się mieć jeszcze przed sobą. Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI, przestrzega jednak, że kierowanie się historycznymi stopy zwrotu wcale nie gwarantuje sukcesu.
– Polityka niskich stóp procentowych oraz wyśrubowany poziom historycznych stóp zwrotu na wielu klasach aktywów powodują, że oczekiwane na przyszłość stopy zwrotu nie będą nas zadowalać tak jak do tej pory. A chociaż obecnie miary oczekiwanej zmienności, takie jak VIX, są na niskich poziomach,to nie oczekuję, by zrealizowane faktycznie ryzyko było niższe niż w przeszłości. Oznacza to, że stosunek zysku do ryzyka w najbliższych dziesięciu latach może być dla inwestorów mniej korzystny niż dotąd. Z tego powodu warto pomyśleć o kilku posunięciach, które mogą poprawić tę charakterystykę. Dywersyfikujmy swój portfel inwestycji lub oszczędności, w szczególności o klasy aktywów mniej skorelowane z tym, co do tej pory mamy w portfelu. Przykłady takich instrumentów to: waluty obce, obligacje zmiennokuponowe, złoto. Działajmy też w sposób bardziej aktywny, oportunistyczny – proponuje Homiński.
Co ciekawe, jednak magia „giełdowych" liczb nie podziałała zbytnio na wyobraźnie inwestorów. Dopływ nowych pieniędzy ze strony gospodarstw domowych na giełdę wciąż jest stosunkowo niewielki. Sami maklerzy przyznają zresztą, że z hossy, którą mamy do czynienia na rynku, korzystają przede wszystkim ludzie, którzy mieli już wcześniej do czynienia z giełdą. Wielu Polaków wciąż natomiast omija rynek akcyjny szerokim łukiem. – W I kw. 2017 r. wzrosło zainteresowanie gospodarstw domowych inwestycjami w aktywa ryzykowne. W dalszym ciągu jednak w strukturze transakcji dominują gotówka i depozyty krótkoterminowe. Ich stan to ponad 50 proc. rocznych dochodów gospodarstw domowych i systematycznie się zwiększa – można przeczytać w ostatnim opracowaniu Narodowego Banku Polskiego na temat sytuacji finansowej gospodarstw domowych.