Skąd się wziął pana przydomek „Longterm”? Mówi się, że długoterminowe inwestycje to nieudane inwestycje krótkoterminowe. Tak też było u pana?
Tak nie powinno być. Nigdy nie namawiam do krótkoterminowego inwestowania. Jeżeli ktoś nie podchodzi do inwestowania krótkoterminowo, to nigdy nie zostanie z nieudanym zakupem. Zawsze podkreślam, że należy inwestować długoterminowo i nie przejmować się przejściowymi perturbacjami. Jeżeli mamy dobrą spółkę, o solidnych fundamentach, to trzeba ją trzymać jak najdłużej.
Długi termin... co to oznacza?
W obecnych czasach, w których wszyscy gonią za pieniądzem i cierpimy na brak czasu, pojęcie długoterminowości coraz bardziej się skraca. Słyszałem już opinie, że nawet miesiąc to już jest długi termin. Ja uważam, że długi termin to co najmniej rok, ale optymalnym horyzontem jest około pięciu lat.