Według ostatnich danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych na koniec maja prowadzonych było 1,324 mln rachunków maklerskich. Oznacza to, że maj był już kolejnym miesiącem, podczas którego obserwowaliśmy spadek liczby kont. W ubiegłym miesiącu ubyło ich ponad 1,5 tys. Największe straty ponieśli czołowi brokerzy, czyli DM PKO BP (spadek o 1,4 tys.), DM Pekao (ubyło mu 927 kont) oraz CDM Pekao (liczba rachunków zmniejszyła się o 899).
Warto zwrócić uwagę, że od początku roku liczba prowadzonych rachunków zmniejszyła się już o prawie 34 tys. Z jednej strony to efekt zamykania przez brokerów nieaktywnych od dłuższego czasu kont (dane KDPW nie wskazują bowiem, na których rachunkach faktycznie dokonywane są transakcje). Z drugiej jednak strony, nie można też przejść obojętnie obok problemów, z jakimi borykają się maklerzy, a także cały rynek kapitałowy. Chodzi przede wszystkim o brak dopływu nowych inwestorów na rynek.
– Moment faktycznie jest teraz trudny, bo na rynku dzieje się nie najlepiej. Moim zdaniem jest to wypadkowa trzech czynników: przede wszystkim na rynku wtórnym mamy istotny spadek obrotów. O ile I połowa 2017 r. była bardzo dobra pod względem aktywności inwestorów, tak teraz obroty na rynku sięgają 700–800 mln zł na sesję, co nie jest jakimś nadzwyczajnym wynikiem. Po drugie, mamy słaby rynek IPO, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze problemy dużej spółki windykacyjnej. Dużo mówi się w tym przypadku o obligatariuszach, natomiast trzeba też pamiętać, że problemy mają także jej akcjonariusze. Jak więc widać, dla inwestora indywidualnego moment nie jest łatwy – mówił ostatnio na łamach „Parkietu" Grzegorz Zawada, wiceprezes Noble Securities.
Co gorsza, na razie niewiele wskazuje, aby sytuacja mogła się poprawić. Rynek co prawda duże nadzieje wiąże z wejściem w życie pracowniczych planów kapitałowych. Problem w tym, że nadal dokładnie nie wiadomo, kiedy to nowe rozwiązanie dla przyszłych emerytów faktycznie zacznie funkcjonować. Do większego zainteresowania giełdą wśród inwestorów indywidualnych mógłby przyczynić się również wyraźny trend wzrostowy. Niestety, od wielu lat indeksy GPW zachowują się dużo gorzej niż wskaźniki rynków zagranicznych. PRT