W ostatnich tygodniach na rynku surowców i towarów znów sporo się dzieje. Mamy do czynienia chociażby z wyraźnymi wzrostami na rynku ropy naftowej. Co za tym stoi?
Michał Stajniak: Na rynku ropy faktycznie dużo się działo w ostatnich dniach. Przede wszystkim jest to kwestia napiętych relacji między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Oczywiście, to nie jest nowa sprawa, ale Donald Trump chce coraz mocniej przykręcać śrubę Iranowi. Doszło też do eskalacji konfliktu, gdy Iran zestrzelił amerykańskiego drona.
Trump od razu wtedy na Twitterze pogroził Iranowi palcem.
Zgadza się. To był moment, po którym, właściwie na każdym rynku, widać było wzrost awersji do ryzyka. Sytuacja ta rodzi bowiem pytanie, czy nie będzie to początek jeszcze większego konfliktu. Trzeba natomiast pamiętać, że Iran ma m.in. ważne znaczenie geograficzne, gdyż przez cieśninę Ormuz przepływa kilkadziesiąt milionów baryłek ropy codziennie. Gdyby więc doszło do blokady tej cieśniny przez Iran, mogłoby to doprowadzić do mocnego zawirowania na całym rynku ropy naftowej, ale także dodatkowo zaostrzyłoby konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Warto w tej kwestii zwrócić uwagę również na ostatnie doniesienia. W poniedziałek Stany Zjednoczone zdecydowały się na nałożenie kolejnych sankcji na Iran. Raczej nie uderzą one mocno w gospodarkę, ale mają większe znaczenie wizerunkowe. Są to bowiem sankcje nałożone na kluczowe osoby w państwie. Iran w tym momencie otwarcie natomiast mówi, że droga dyplomatyczna do osiągnięcia porozumienia z USA jest praktycznie zamknięta. Ta zaogniona sytuacja na Bliskim Wschodzie dość mocno, co widzieliśmy w ostatnich dniach, wpływa na rynek ropy naftowej.