To dla strony popytowej na rynku ropy nie są najlepsze informacje.
Wydaje mi się, że w pierwszej połowie roku będziemy obserwowali przyrost zapasów ropy, co będzie generowało presję na spadek cen. Może nie będą one drastyczne, ale trzeba się przygotować, że ropa nadal będzie się poruszać w trendzie bocznym. Poza tym mamy wiele elementów niepewności związanych m.in. z wojną handlową, dane PMI pokazują z kolei, że nie ma ożywienia, więc raczej należy się spodziewać, że ceny ropy w I i II kwartale będą niższe niż obecnie.
Idźmy dalej... co może stać się z miedzią?
Tutaj mamy bardzo podobną historię. Ostatnio co prawda mamy wyraźne zwyżki na tym rynku, ale wydają mi się one nieco na wyrost. Inwestorzy tutaj też kupują plotki związane z rozmowami handlowymi. Jeśli natomiast spojrzymy na zapasy, to nie widać tutaj zbyt dużych ruchów. Również dynamika inwestycji w środki trwałe w Chinach nadal spada. Popyt na miedź będzie więc rósł, ale w wolniejszym tempie. Uważam więc, że ostatni ruch wzrostowy nie powinien być już kontynuowany. Raczej spodziewam się spadku poniżej 6 tys. dolarów za tonę. Myślę, że nastąpi to już w pierwszej połowie przyszłego roku.
To może przyszły rok będzie rokiem metali szlachetnych? Świetnie w tym roku prezentuje się chociażby pallad. Swoje pięć minut miało również złoto.
Faktycznie pallad mocno zyskał na wartości, jednak trzeba też podkreślić, że jest to raczej niszowy produkt na rynku. Tego metalu nie ma zbyt dużo, handel na kontraktach nie jest zbyt popularny, ale wydaje się, że jest szansa na kontynuację zwyżek. Patrząc natomiast na cały rynek metali szlachetnych, czyli przede wszystkim złoto i srebro, to trzeba zwrócić uwagę, że faktycznie mieliśmy odbicie. Co ciekawe, działo się to przy rosnących indeksach giełdowych oraz przy mocnym dolarze. Cały czas widzę natomiast szansę na to, że dolar zacznie w końcu tracić na wartości. Fed co prawda nie będzie obniżał stóp procentowych, ale z drugiej strony mamy program skupu aktywów. Na rynku jest więc coraz więcej dolarów, to też powinno mieć wpływ na wycenę tej waluty. Zadyszka dolara będzie natomiast sygnałem dla metali szlachetnych. Również coraz większe zainteresowanie inwestycjami pasywnymi powinno zapewnić dodatkowy popyt. Do tego trzeba dołożyć aktywność banków centralnych. Złoto ma więc szansę na kontynuację zwyżek. Nie wiem, czy uda się osiągnąć poziom 1600 dolarów za uncję, natomiast bez większych problemów złoto powinno wrócić powyżej 1500 dolarów.