Trwa ciężki tydzień na rynkach w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Jak długo może potrwać wyprzedaż akcji?
To bardzo trudne pytanie, bo wydarzenia na świecie w ostatnich dniach przyspieszyły. Ledwie tydzień temu w Stanach Zjednoczonych indeksy wspinały się na nowe historyczne rekordy, a teraz, po kilku dniach, są dużo niżej. Strach jest poważny i na razie to jest główna przyczyna spadków. Wśród inwestorów rosną obawy np. o branżę turystyczną, transport i firmy, które ucierpią na zerwanych łańcuchach dostaw. Z drugiej strony sygnały ze źródeł medycznych nie są aż tak zastraszające. Świat przecież wielokrotnie borykał się z epidemiami, ale za każdym razem sobie radził. Czy reakcja rynków jest przesadzona? Być może. Emocje potrafią rozruszać rynek, a rynek to przecież mieszanka nie tylko samych liczb, ale też tego, co w głowie.
W Chinach sporo zakładów wstrzymało pracę. Czy rozszerzająca się epidemia może mieć wpływ na gospodarkę?
Gospodarki, które bardzo dobrze funkcjonowały jeszcze do końca zeszłego roku, rozregulowały się. Może to potrwać jednak kilka tygodni czy miesięcy, ale nie lat. W związku z tym nie należy robić istotnej przebudowy portfela. W naszym funduszu część aktywów stanowią akcje, a część złoto, które stabilizuje wynik i nie powoduje nerwowości. Aczkolwiek zmiany indeksów o 1 czy 2 proc. muszą działać na wyobraźnię.