Marcowe minima w USA nie zostaną pogłębione

Przemysław Tychmanowicz w Parkiet TV rozmawiał z Rafałem Sadochem, analitykiem Biura Maklerskiego mBanku.

Publikacja: 14.04.2020 17:38

Marcowe minima w USA nie zostaną pogłębione

Foto: parkiet.com

Ostatnie tygodnie przyniosły najpierw mocną przecenę na światowych giełdach, ale później doszło również do mocnego odbicia. Czy jest ono uzasadnione, a może to tylko cisza przed burzą?

Wydaje mi się, że nie będziemy mieli już do czynienia z takimi spadkami jak pod koniec lutego i na początku marca. Rynek wycenia obecnie, że odbicie gospodarcze po pandemii koronawirusa będzie miało kształt litery V. Amerykańskie indeksy odrobiły już połowę strat poniesionych podczas fali przeceny. Indeks S&P 500 jest blisko poziomu 2800 pkt i jeśli tak dalej pójdzie, to w perspektywie miesiąca może wrócić w okolice historycznych szczytów. Inwestorzy cieszą się z tego, że pojawia się perspektywa stopniowego otwierania gospodarek. O ile bowiem w ostatnich tygodniach wszystko skupiało się wokół zdrowia obywateli, o tyle teraz coraz głośniej mówi się o tym, że mało kto może sobie pozwolić na dalsze utrzymywanie zamrożenia gospodarki. Stany Zjednoczone dają jasno do zrozumienia, że maj może być przełomowym okresem, jeśli chodzi o podejście do gospodarki w czasach pandemii. Podobne sygnały płyną z innych gospodarek. Tak więc troska o dobro gospodarcze staje się coraz bardziej zauważalna.

Pytanie tylko, czy to zadowolenie inwestorów nie jest przypadkiem na wyrost.

Oczywiście istnieją uzasadnione wątpliwości, czy odbicie w gospodarkach faktycznie będzie miało kształt litery V i czy pandemia konorawirusa nie przyniesie jednak bardziej dotkliwych konsekwencji, a przez to też powrót do stanu wyjściowego nie zajmie więcej czasu. Jeśli faktycznie tak by się stało, zapewne zobaczylibyśmy kolejną falę wzrostu awersji do ryzyka na światowych rynkach. Marcowe minima mogłyby zostać pogłębione. Jeśli będziemy widzieli kolejną fale zachorowań, a ta zapewne pojawi się w momencie odmrażania gospodarek i wzrostu aktywności społeczeństwa, to wydaje się, że będziemy mieli do czynienia z dłuższym okresem niższej aktywności gospodarczej i wydłużoną drogą powrotu do stanu pierwotnego.

Trzeba jednak pamiętać, że jednocześnie mamy do czynienia z bezprecedensową skalą stymulacji fiskalnej i monetarnej. Fed uruchomił przecież nielimitowany skup aktywów, co jest kołem ratunkowym dla inwestorów i amerykańskich gospodarstw domowych, które znaczną część swoich oszczędności inwestują na Wall Street. Wydaje się, że dla części uczestników rynku działania Fedu są stabilizatorem sytuacji. Inwestorzy są gotowi kupować dołki, licząc, że Fed będzie reagował na to, co się dzieje, by nie doprowadzić do tego, co widzieliśmy przed miesiącem.

O ile więc mam wątpliwości, czy faktycznie została nakreślona już droga powrotu na szczyt, o tyle, tak jak już wspomniałem, pogłębienie marcowych dołków nie powinno nam grozić. Wtedy mieliśmy do czynienia z wielkim szokiem i paniką. Teraz sytuacja staje się coraz bardziej usystematyzowana. Rynek uczy się żyć w nowych realiach, które oznaczają też ogrom taniego pieniądza. Wall Street jest natomiast pierwszym adresem, pod który ten kapitał może się udać.

W ostatnim czasie obserwatorzy z uwagą przyglądają się cotygodniowym danym z amerykańskiego rynku pracy. Są one rozczarowujące, a mimo to nie przekładają się na notowania giełdowe. Rynek już te informacje zdyskontował?

Poniekąd tak. Ostatnie trzy tygodnie przyniosły wzrost liczby bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych o 15 mln osób. Dane te oczywiście zaszokowały, ale dobrze oddawały to, co działo się dwa, trzy tygodnie temu. Rynek akcji i inwestorzy skupiają się natomiast na przyszłości. Ważne jest więc to, czy firmy będą wracały do aktywności i czy zatrudnienie ponownie będzie zwiększane. Charakterystyką amerykańskiej gospodarki jest to, że w sytuacji tąpnięcia odpływ pracowników jest dramatyczny, ale w sytuacji, gdy gospodarka i życie będą wracać do normy, to zatrudnienie równie dynamicznie będzie się zwiększać.

Tutaj pojawia się pytanie o model odbicia gospodarki. Czy będzie to model V czy raczej model U?

Obawiam się, że model odbicia przyjmie bardziej kształt litery U. Chociaż dynamika rozwoju koronawirusa spada, to jednak liczba zarażonych na świecie powoli zbliża się do 2 mln. Chociaż sytuacja wydaje się coraz bardziej opanowana, to zagrożenie całkowicie nie zniknie i nie wrócimy szybko do punktu wyjścia. To zagrożenie może permanentnie się utrzymywać jeszcze przez kilka miesięcy. Wydaje się więc, że w takich warunkach globalnej gospodarce w perspektywie pół roku trudno będzie wrócić do punktu wyjścia, nawet patrząc na to, co wydarzyło się w sferze polityki fiskalnej i pieniężnej. Warto jednak mieć na uwadze, że amerykańskiej giełdzie odrabianie strat może zająć mniej czasu niż gospodarce.

Mówimy cały czas o rynku amerykańskim. A co z naszą giełdą? Nigdy nie był pan zbytnim optymistą, jeśli chodzi o rodzimy rynek. To się nie zmieniło? Wyceny wielu firm wyraźnie się obniżyły.

Jeśli popatrzymy, jak wygląda odbicie na krajowym podwórku, i porównamy to z tym, jak wygląda odbicie w Stanach Zjednoczonych i jak wyglądają działania podejmowane przez tamtejsze władze, to widać, że powrót na szczyty na Wall Street może zająć zdecydowanie mniej czasu niż jakieś większe odbicie w Warszawie. Mój sceptycyzm pozostaje więc niezmieniony.

Jeśli mamy szukać długich pozycji, to raczej na tych rynkach, które historycznie radziły sobie lepiej. Amerykański trend wzrostowy w długim terminie jest bardzo mocny. Można postawić tezę, że wcześniej czy później ceny akcji odrobią tam straty. Takie podejście może się nie sprawdzić na innych rynkach. PRT

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych