Nie brakuje głosów, że wzrost, który obserwowaliśmy na rynku po marcowych dołkach, to tzw. odbicie zdechłego kota. Czy zgadza się pan z tą opinią?
Każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wierzy, że to, co się dzieje w tej chwili, a mamy sytuację bezprecedensową, będzie miało długotrwały wpływ na gospodarkę, a przez to także na wyniki firm, czy jednak jest to sytuacja tymczasowa. Wierzę w tę drugą opcję. Jeśli faktycznie tak będzie, to wyniki firm będą stosunkowo szybko się poprawiać. Dzisiaj natomiast, przy tej skali niepewności, bardzo trudno powiedzieć, na ile faktycznie obecna sytuacja będzie miała wpływ na to, co nas otacza. Chcę bowiem zwrócić uwagę, że nie jest to tylko kwestia spółek czy gospodarki, ale też generalnie przyzwyczajeń i sposobu życia ludzi. Miejmy jednak nadzieję, że najgorsze jest już za nami i teraz odbicie, niezależnie od tego, jaki kształt przybierze, doprowadzi nas do normalizacji sytuacji.
W Polsce rozkręca się sezon publikacji wyników. Za I kwartał powinno być już widać pierwszy efekt zamknięcia gospodarki. Czy to jest już uwzględnione w cenach? Może właśnie marcowa przecena była tym spowodowana?
Faktycznie to, co widzieliśmy w marcu, to była bardzo gwałtowna reakcja na znaczne pogorszenie perspektyw wyników znacznej części spółek notowanych na giełdzie w Warszawie. Jednocześnie mieliśmy też jednak bardzo mocną odpowiedź banków centralnych, co z kolei doprowadziło do tego, że nastroje na rynkach trochę się poprawiły. Rynek oczywiście ma to do siebie, że lubi wyprzedzać to, co się dzieje w realnej gospodarce. Można więc powiedzieć, że bardzo szybko wyceniliśmy ogromną recesję i być może jeszcze szybciej wyceniliśmy odbicie gospodarcze. Natomiast faktyczny wpływ koronawirusa na wyniki spółek jest dopiero przed nami. Zajmuję się sektorem bankowym. Część banków opublikowała już wyniki i widać już ten wpływ. Proszę jednak zwrócić uwagę, że część firm pokazuje szacowany wpływ koronawirusa. Dwa tygodnie marca jeszcze nie odbiły się mocno na wynikach, niemniej m.in. banki, które działają na aktywach finansowych, muszą to już teraz uwzględniać w wynikach. I faktycznie to robią.