W Polsce pewnie nie byłoby wielu chętnych na zakup autobusu turystycznego z 1936 r. za 450,5 tys. dol., cenę trzykrotnie wyższą od szacowanej, ale nie w Sotheby's. Październikowa aukcja była najgłośniejszym wydarzeniem na rynku zabytkowych samochodów nie tylko w tym roku, ale też w ciągu ostatnich lat. Czekali na nią łowcy okazji i wytrawni kolekcjonerzy. Powstająca przez dziesięciolecia Kolekcja Elkhart miała trafić pod młotek wiosną, ale w związku z pandemią aukcja została przeniesiona na jesień.
Licytowano ponad 240 samochodów i 30 motocykli należących do Najeeba Khana, biznesmena z Indiany i byłego właściciela Interlogic Outsourcing, oskarżonego o oszustwa. Ceny pojazdów wahały się od kilku tysięcy do kilku milionów dolarów. Były Jaguary, Lotusy, Mercedesy-Benzy, Fiaty, Fordy, Ferrari i wiele innych marek chętnie kupowanych przez miłośników zabytkowych i klasycznych aut. Sprzedano je w sumie za 44,4 mln dol.
Najdroższe było Ferrari 225 Sport Berlinetta Vignale z 1952 r. kupione za 2,9 mln dol. W 2013 r. można było takie mieć za niecałe 1,24 mln dol. Każde Ferrari z karoserią Vignale było inne. Żadne z siedmiu wyprodukowanych nie trafiło wcześniej do sprzedaży. Auto debiutowało w wyścigu Giro di Sicilia, a podczas wyścigu Mille Miglia ścigało się z prototypem Mercedesa 300 S. I wygrało.
Uwagę kolekcjonerów przykuł też Fiat 8V Supersonic z nadwoziem Ghia, który został kupiony za 2 mln dol. Powstało 114 takich aut, a produkcja trwała tylko dwa lata.