W grudniu 2020 roku w Parkiet TV mówiłeś: akcje, dolar i surowce. To się sprawdziło, ale co dalej?
Tamte prognozy dotyczące surowców sprawdziły się nadmiernie optymistycznie. Nie najgorzej zachowuje się dolar, który ciągle jest stabilnym instrumentem. Rynek akcji nie wyhamuje, stopniowo będzie rósł, zwłaszcza rynek akcji globalnych firm dywidendowych. W USA widać drobną korektę, ale nie powinien to być trend, który się pogłębi. W przypadku surowców, w kolejnych miesiącach dużo zależy od stabilności w Azji. Jeżeli w Chinach na giełdach nie będziemy mieli niczego niespodziewanego, nie pojawi się żaden czarny łabędź, następne dwa kwartały zwiastują delikatne wzrosty. Nie mówię o obligacjach i rynku długu, bo tutaj akurat mamy do czynienia z rozkręconym już rynkiem. I tu nie spodziewałbym się jednak drastycznych zjawisk. Jak większość inwestorów na świecie, nie spodziewam się efektów związanych z inflacją i deprecjacją pieniądza.
Zwróciłeś uwagę na spółki dywidendowe. W ostatnich tygodniach obserwujemy słabość firm technologicznych. Czy to oznacza, że na szali więcej powinny ważyć spółki dojrzałe, dywidendowe, kosztem firm rozwijających się, technologicznych?
Tak, dokładnie. Nie przekreślałbym jednak spółek technologicznych, ale np. w Polsce widzimy korektę na rynku spółek gamingowych. Ten rynek dojrzewa, spółki wychodzą z okresu chorób wieku dziecięcego. Muszą pokazać solidne fundamenty, a nie tylko wizje i pomysł na biznes. Spółki technologiczne przechodzą pewną selekcję.