Hossa

Rośnie popyt, antykwariusze szukają towaru na aukcje.

Publikacja: 19.02.2023 14:13

2 tys. zł osiągnął pospolity banknot z 1994 roku o nominale 50 zł.

2 tys. zł osiągnął pospolity banknot z 1994 roku o nominale 50 zł.

Foto: Fot. Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Zakończyła się wielodniowa aukcja Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak (www.gndm.pl). Jak zawsze namawiam do poznania wybranych wyników. Mają one wybitną wartość edukacyjną. Aukcja odbyła się w systemie OneBid. Numizmaty są tematycznie posegregowane. Łatwo znaleźć interesujące nas obiekty.

53 tys. zł to rekordowa cena monety z 1990 roku. Fot. Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

53 tys. zł to rekordowa cena monety z 1990 roku. Fot. Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Na rynku numizmatów trwa hossa. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się zwłaszcza numizmaty z epoki PRL.

To nowa rynkowa tendencja, która utrwala się z aukcji na aukcję. Wrażenie robią pospolite aluminiowe monety wybite po 1945 roku, groszowe nominały kupowano na zimowej aukcji Marciniaka za więcej niż tysiąc złotych.

Rekordową cenę 53 tys. zł. osiągnęła złota moneta z 1990 roku z Kościuszką. Pospolity banknot z 1994 roku o nominale 50 zł osiągnął cenę 2 tys. zł. Banknot jest w idealnym stanie i jest to wczesna seria „AA”.

Za 2,8 tys. zł sprzedano zabytkową akcję.

Za 2,8 tys. zł sprzedano zabytkową akcję.

Fot. Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Bardzo dobrze tym razem sprzedały się zabytkowe papiery wartościowe. Międzywojenne papiery, które niedawno jeszcze miały ceny po kilkaset złotych, dziś sprzedane zostały za więcej niż tysiąc złotych. Część papierów osiągnęła ceny powyżej 2 tys. zł. Reprodukowana akcja poszła za ponad 2,8 tys. zł. Dobre wyniki sprawiły, że na wiosennej aukcji będzie bogatsza oferta papierów. Oferta numizmatów jakościowo była słabsza niż na wcześniejszych aukcjach. Jednak wyniki są lepsze. Maleje podaż, rośnie popyt. Antykwariaty mają problem ze zgromadzeniem oferty na wiosenne aukcje. Niektóre firmy kuszą właścicieli oficjalną propozycją, że nie potrącają marży po sprzedaży. Marża pozostaje u właściciela sprzedanego numizmatu. Antykwariat zarabia tylko na dopłatach do ceny przybitej młotkiem.

Rekordowe wyceny

Sensacyjnie zapowiada się aukcja klasyków powojennej awangardy, jaką 2 marca zorganizuje Desa Unicum (www.desa.pl). Nie dziwi fakt, że rekordową wycenę mają trzy obrazy Fangora.

Wysokie ceny obrazów artysty od lat potwierdza ostra licytacja na aukcjach różnych firm. Rzecz ciekawa, na jednej aukcji może być kilka obrazów Fangora, każdy za kilka milionów, i rynek je wchłonie.

Budzi zaciekawienie fakt, że względnie wysoką wycenę ma kompozycja Doroty Grynczel (1950–2018). To nie skutek popytu, ponieważ obrazy malarki niedawno weszły na aukcje. To antykwariusze dobrze wyceniają to malarstwo. Widzą w nim potencjał handlowy. Będzie drożeć?

Trudno uwierzyć, ale mniej więcej 20 lat temu nie miały wstępu na aukcje nawet obrazy Fangora, sprzedawane dziś za miliony. Sukces na rynku sztuki odniesie inwestor, który ma odwagę kupować niedoszacowane dzieła autorów niesłusznie niedocenianych. Wiedza i intuicja podpowiedzą inwestorowi, że dane malarstwo zdrożeje. Tak samo trudno uwierzyć, że' jeszcze w 2004 roku nasz rynek nie był zainteresowany dziełami Aliny Szapocznikow. W Warszawie zorganizowano wielką sprzedażną wystawę, która nie budziła żadnego zainteresowania, więc dzieła oferowano z kolei w Sopocie – też bez skutku. Nikt nie zaryzykował, żeby kupić prace wchodzącej na rynek artystki. Inwestorom zabrakło intuicji, że te dzieła niedługo radykalnie podrożeją. Około 2012 roku dzieła Szapocznikow zaczęły osiągać rekordowe ceny na prestiżowych światowych aukcjach. Dopiero międzynarodowy rynkowy sukces sprawił, że dorobkiem Szapocznikow zainteresowali się krajowi klienci. Na przykład w kwietniu 2016 rzeźbę „Ptak” Desa Unicum rekordowo sprzedała za 1,7 mln zł (cena wyw. 400 tys. zł). Dziś trudno uwierzyć, że jeszcze w 2004 roku były kłopoty ze sprzedażą rzeźb Aliny Szapocznikow.

Muzealnej wartości obraz Jana Tarasina.

Muzealnej wartości obraz Jana Tarasina.

Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Ryzyko zawsze jest

Inwestycja na rynku sztuki zawsze wiąże się z ryzykiem. Przed laty przeprowadziłem na ten temat wielki wywiad z prof. Krzysztofem Pomianem, dyrektorem naukowym Muzeum Europy w Brukseli, cenionym w świecie historykiem kolekcjonerstwa. Tekst „Sztuka jest ryzykiem dla inwestora i dla artysty” ukazał się w czasopiśmie naukowym „Santander Art & Culture Law Review” (1/2015).

Nie ma gwarancji, że jakieś dzieła podrożeją. Zwyżki cen nie da się zaplanować. Jednak ceny polskiej sztuki na pewno wzrosną wtedy, kiedy będą ją kupować obcokrajowcy na świecie! Mają większe możliwości finansowe. Przede wszystkim mają większą gotowość do płacenia wysokich cen za sztukę. U nas nie ma tradycji kupowania sztuki, mieliśmy niewielu kolekcjonerów w naszych dziejach.

Dziś domy aukcyjne zamieszczają w internecie mnóstwo ogłoszeń. Tak poszukują towaru na aukcje. Na znane sobie prywatne adresy mailowe wysyłają propozycje zakupu dzieł sztuki.

Brakuje dzieł dotychczasowych gwiazd. Kreowane są nowe gwiazdy. Coraz częściej na aukcjach klasyków pojawiają się nowe nazwiska. Dzieła tych artystów będą licytowane i będą drożały.

Ostatnio dom aukcyjny przysłał na mój prywatny adres zapytanie, czy nie chcę sprzedać rzeźb np. Magdaleny Więcek i Adama Myjaka. To znaczy, że ci artyści wejdą na aukcje klasyków awangardy po 1945 roku. Kto miał intuicję, żeby zgromadzić wczesne dzieła Więcek i Myjaka, kiedy nie budziły jeszcze żadnego zainteresowania handlarzy?

Poszukać na świecie

Podstawowym źródłem zaopatrzenia dla naszych domów aukcyjnych jest światowy rynek. Polonika masowo importowane są nad Wisłę. Dzieła Fangora, Szapocznikow i mniejszych artystów wyszukiwane są przez krajowych antykwariuszy oraz kolekcjonerów, którzy dostarczają towar na polskie aukcje.

Licytowane będą trzy obrazy Fangora.

Licytowane będą trzy obrazy Fangora.

Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Jeśli kolekcjoner ma odpowiednią wiedzę, może popróbować swoich sił na międzynarodowym rynku. Przy odrobinie szczęścia może coś kupić w okazyjnej cenie i sprzedać to z dużym zyskiem na wygłodzonym krajowym rynku sztuki.

Warto już dziś wpisać do kalendarza termin kolejnego Targowiska Sztuki studentów ASP w Warszawie. Impreza odbędzie się już 4–5 marca jak zawsze w Centrum Praskim Koneser (www.targowiskosztuki.waw.pl). Może odkryjemy młodziutkiego artystę, który po latach uznany zostanie za geniusza sztuki, a jego prace ostro podrożeją? Może pojawi się młody malarz na miarę Andrzeja Wróblewskiego?

Opłaca się systematycznie, dla relaksu, odwiedzać galerie. Na miejscu zwykle zobaczymy ofertę zdecydowanie bogatszą od tej ujawnionej w internecie. Nasi marszandzi nadal często nie potrafią sami aktualizować internetowej oferty swoich firm.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę