Ucz się i zarabiaj

Rynek numizmatów ma charakter masowy.

Publikacja: 12.02.2023 14:48

Powodzeniem cieszą się dworki malowane przez Bronisławę Rychter-Janowską.

Powodzeniem cieszą się dworki malowane przez Bronisławę Rychter-Janowską.

Foto: Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

15 stycznia odbyła się w USA sensacyjna licytacja fragmentu kolekcji polskich historycznych numizmatów, którą stworzył Antoni Taraszka. 30 najrzadszych monet rekordowo sprzedano za równowartość ok. 16 mln zł. Teraz warszawski antykwariusz Michał Niemczyk zamieścił na YouTubie film sprawozdanie z tej aukcji (www.niemczyk.pl). Film znajdziemy w zakładce „czytelnia”.

Film warto obejrzeć dla edukacji. Aukcja kolekcji Taraszki to historyczne wydarzenie. Będziemy stale do niego nawiązywać w rozmowach o rynku polskich numizmatów. Tak jak nawiązujemy do nowojorskiej aukcji kolekcji polskich monet Henryka Karolkiewicza, która odbyła się w 2000 roku.

Moneta z 1934 r. z Piłsudskim ma cenę wywoławczą 15 tys. zł.

Moneta z 1934 r. z Piłsudskim ma cenę wywoławczą 15 tys. zł.

fot. mat. prasowe

Piękno kosztuje

Na filmie Niemczyk ogląda monety na pokazie przed licytacją. Fachowo komentuje wyjątkową wartość każdej z nich. Są unikatowe monety królów, m.in. Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta, Stefana Batorego, Zygmunta III Wazy. Antykwariusz informuje, przez ile lat dana moneta nie była obecna w handlu. Oglądamy poszczególne monety. Antykwariusz komentuje idealny stan zachowania. Wyjaśnia, dlaczego wycena jest wysoka.

Niektóre monety pochodzą z legendarnych zbiorów. Słyszymy komentarz, że cena zależy od proweniencji. Na niektórych monetach widnieje herb Pilawa. To znak, że moneta należała do legendarnej kolekcji Potockich.

Moneta z 1934 r. z Piłsudskim ma cenę wywoławczą 15 tys. zł.

Moneta z 1934 r. z Piłsudskim ma cenę wywoławczą 15 tys. zł.

Licytowano monetę, która należała do słynnej w świecie kolekcji króla Faruka, potem do zbiorów Karolkiewicza, aż wreszcie trafiła do kolekcji Taraszki. Antykwariusz na filmie określa wyjątkowość takiego rodowodu.

Niemczyk na aukcji reprezentował klientów z Polski. Kupił część monet. Niektóre pojawią się na aukcjach antykwariatu. Antykwariusz zaprezentuje na YouTubie kolejny szczegółowy film, kiedy zakupione monety przyjadą do Polski.

W marcu odbędzie się wielka wiosenna aukcja Antykwariatu Michał Niemczyk. Licytowana będzie np. piękna kwadratowa moneta z Józefem Piłsudskim (cena 15 tys. zł). Będzie też rzadka złota moneta z 1982 roku. Monety są dobrą lokatą. Chętnie kupowane są na prezenty.

Moneta z 1934 r. z Piłsudskim ma cenę wywoławczą 15 tys. zł.

Moneta z 1934 r. z Piłsudskim ma cenę wywoławczą 15 tys. zł.

Fot. Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk

Michał Niemczyk ma 34 lata. Na krajowym rynku średnia wieku antykwariuszy wynosi ok. 60–70 lat. Zwłaszcza na rynku sztuki. Jaki wpływ ma wiek antykwariuszy na kondycję poszczególnych firm i całego rynku? Dlaczego nie ma badań na ten temat?

Niemczyk prowadzi firmę w sposób innowacyjny, otwarty na świat. Na przykład wprowadził na krajowy rynek monety w tzw. slabach. Kiedy w maju 2016 r. zorganizował pierwszą aukcję monet w slabach, słyszałem powszechne komentarze innych antykwariuszy oraz klientów, że ta forma handlu nie przyjmie się nad Wisłą. Dziś trudno sobie wyobrazić w Polsce aukcję numizmatów bez slabów.

Innowacyjność przejawia się także w produkcji filmów edukacyjnych. Skierowane one są do klientów o różnym poziomie wiedzy. Każdy może się uczyć, aby zadebiutować na rynku i zarabiać.

Z pytaniami, wątpliwościami można się zawsze zgłaszać do Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego (www.ptn.pl). Są fora kolekcjonerów monet. Misję edukacyjną spełnia Europejskie Centrum Numizmatyki Polskiej w Muzeum Narodowym w Krakowie, mieszczące się w Muzeum Czapskich.

Przypomnę, że slaby to hermetycznie szczelne plastikowe opakowanie, gdzie numizmaty zamykane są wraz z certyfikatem oryginalności i oceną stanu zachowania. Slaby, czyli grading monet, to usługa świadczona przez firmy niezależne od sprzedawców. Polega ona na potwierdzeniu autentyczności monety i ocenie jej stanu zachowania według przyjętej na świecie skali. Ta forma sprzedaży numizmatów od kilkudziesięciu lat jest popularna na świecie.

Dla laika to ułatwienie przy zakupie. Nie musi mieć wiedzy wytrawnego kolekcjonera. Wystarczy podana liczba, która precyzuje stan monety w znanej od lat skali. Monety oceniają, pakują i wydają certyfikaty między innymi dwie firmy o najwyższym autorytecie. To Numismatics Guaranty Corporation (NGC) i Professional Coin Grading Service (PCGS).

W kraju od lat jest wysoki popyt na polskie historyczne numizmaty. Kupują je kolekcjonerzy oraz inwestorzy na lokatę. Tysiące klientów rejestrują się do udziału w dużych aukcjach. Co tydzień antykwariaty organizują dodatkowo aukcje popularnych monet. Rynek ma charakter masowy. Masowość jest gwarancją stabilności cen.

Elegancki widok Krakowa nadaje się do dekoracji gabinetu.

Elegancki widok Krakowa nadaje się do dekoracji gabinetu.

Fot. Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk

Co ciekawego na rynku sztuki?

11 lutego Sopocki Dom Aukcyjny licytować będzie ok. 280 zabytkowych map i widoków miast (www.sda.pl). Kupowane są zwykle do eleganckiej dekoracji gabinetów. Zwraca uwagę piękny widok Krakowa z 1660 roku (20 na 25 cm) z ceną 3,6 tys. zł. Warto również sprawdzić po aukcji, jakie obiekty nie zostały sprzedane.

Zabytkowe mapy i widoki weszły na polski rynek zaledwie 20 lat temu, po wystawie kolekcji kartografii Tomasza Niewodniczańskiego, jaka odbyła się w Zamku Królewskim w Warszawie.

Widoki zachodnich metropolii z zasady są radykalnie droższe niż widoki naszych miast. Dlaczego? Widok np. Paryża na światowej aukcji licytować będzie nie tylko Francuz, ale także np. Japończyk z Tokio lub Szwed zafascynowany Paryżem. Widoki naszych miast licytują tylko Polacy. Osiągane ceny odpowiadają ograniczonej zasobności naszych portfeli.

14 lutego na aukcji Desy Unicum licytowane będą zawsze poszukiwane prace Zofii Stryjeńskiej i Bronisławy Rychter-Janowskiej (www.desa.pl).

Fot. Sopocki Dom Aukcyjny

Zmarł aktor Leonard Pietraszak. Dla mnie był on przede wszystkim kolekcjonerem obrazów. Poznałem Pietraszaka w połowie lat 80. Mówił mi, jak zachwycają go obrazy młodopolskiego malarza Jana Stanisławskiego. Już wtedy były drogie, aktor skarżył się, że nie stać go na ich zakup.

Zamiast obrazów Stanisławskiego zaczął zbierać obrazy jego uczniów, które były wtedy istotnie tańsze, np. Stanisława Czajkowskiego, Stefana Filipkiewicza, Stanisława Kamockiego. Uczniowie starają się malować jak mistrz. W związku z tym kupowane obrazy przypominały sztukę Stanisławskiego.

Można powiedzieć, że Pietraszak odkrył tych malarzy. Z czasem ich obrazy wyraźnie podrożały. To przykład, że w kolekcjonerstwie ważny jest pomysł: co zbierać? Leonard Pietraszak w 2021 r. podarował swój zbiór bydgoskiemu Muzeum Okręgowemu im. Leona Wyczółkowskiego.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman