Porsche 928 zaczęło się rodzić na początku lat 70., by ostatecznie zadebiutować w roku 1977. Miał to być wóz szybki, ale i luksusowy, idealne GT, diametralnie różne od prostego i surowego 911. Ba, rozważano nawet zastąpienie tego ostatniego modelu nowym i lepszym, ale ogromny sukces 911 ostudził głowy szefów Porsche. Ich plan zakładał wówczas wprowadzenie trzech aut: modelu 924 z silnikami czterocylindrowymi, wyposażonego w sześciocylindrowe motory następcy 911 (pomysł padł) i 928 z jednostkami ośmiocylindrowymi.
Konstrukcja 928 była jak na owe czasy bardzo nowoczesna, obejmująca silnik umieszczony z przodu i skrzynię biegów na tylnej osi. Konstruktorom zależało na lepszym rozłożeniu masy. Pojawiły się spore problemy, gdy podczas testów prototypu na hamowni pękł blok silnika, jednak poradzono sobie i gdy nowy model zaprezentowano w 1977 roku na salonie w Genewie, odniósł spektakularny sukces. Wisienką na torcie okazało się zwycięstwo w plebiscycie na samochód roku (COTY 1978). Z czasem pojawiały się nowe wersje, m.in. 928 S (300 KM), 928 GT (326 KM) czy 928 GTS (350 KM). W tym ostatnim konieczne było znaczne poszerzenie nadwozia. Mimo nowinek zainteresowanie modelem stopniowo słabło i w 1995 roku, po 18 latach, zakończono jego produkcję.
Świetnie utrzymany egzemplarz Porsche 928 w wersji Strosek, z 1978 roku, pojawi się na wiosennej aukcji Domu Ardor, planowanej na połowę marca. Ten wóz należy do pierwszej serii, fabrykę opuścił jako seryjne auto wyposażone w silnik o pojemności 4,5 litra i mocy 240 KM. Do Polski trafiło kilkanaście lat temu i nowy właściciel zdecydował się wprowadzić modyfikacje, a jego wybór padł na zestaw tuningowy marki Strosek.
„Pakiet stylistyczny jest w pełni kompletny. Zarówno ospojlerowanie, jak i felgi pochodzą z oryginalnego zestawu dedykowanego do Porsche. Obecnie niezwykle trudno jest zdobyć podobny bodykit pochodzący z epoki. Niestety, samochód wymaga prac od strony wizualnej. W niektórych miejscach występują pęknięcia lakieru, jednak dzięki zabiegom kosmetycznym udało się odzyskać odrobinę dawnego blasku nadwozia. Wnętrze zostało obszyte przy użyciu szarej perforowanej skóry. Pod kątem technicznym samochód jest w pełni jezdny. Silnik uruchamia się bez problemu i ma swoją moc. Naprawy będą wymagać między innymi nawiewy oraz klimatyzacja. Dużym atutem jest manualna skrzynia biegów, która pozwoli wydobyć z auta więcej wrażeń niż przekładnie automatyczne" – czytamy w opisie.
Koneserzy Porsche kręcą czasem nosem na model 928 w wersji Strosek, ale z drugiej strony taki właśnie był tuning owej epoki i jego żywym dowodem jest oferowany na aukcji egzemplarz. Cena ma startować od 70 tys. zł, a właściciel liczy na to, że finalnie przekroczy 100 tys. Przekonamy się już w połowie marca.