Przedsiębiorstwo International Harvester Company (w skrócie IHC, a później IH) było amerykańskim producentem maszyn rolniczych, sprzętu budowlanego, ciężarówek, samochodów oraz różnego rodzaju sprzętu gospodarstwa domowego. Korzenie IHC sięgają lat 30. XIX wieku, kiedy to wynalazca z Wirginii Cyrus Hall McCormick zbudował swoją pierwszą żniwiarkę do koszenia zbóż, coś w rodzaju przodka kombajnów. Swój wynalazek, wówczas jeszcze z konnym napędem, opatentował w 1834 r., a kilkanaście lat potem zrodziła się firma McCormick Harvesting Machine Company. Jednak samo IHC powstało w 1902 r. z połączenia firmy braci McCormick z Deering Harvester Company oraz jeszcze trzema mniejszymi firmami produkującymi sprzęt rolniczy. Tak zrodził się potentat w tej branży działający do połowy lat 80. XX wieku.
Choć najważniejsza była produkcja sprzętu rolniczego, w IHC szybko zrozumiano, że nieodłącznym towarzyszem ludzi pracy stają się samochody. Już w 1907 r. rozpoczęto produkcję lekkich dostawczaków, tzw. light duty trucks, z których najbardziej popularnymi były właśnie pick-upy. Były wszechstronne, służyły jako zwykłe środki transportu i spełniały swoją rolę podczas pracy. Pierwszym takim pojazdem był model A Auto Wagon, nazywany też Auto Buggy. W połowie lat 40. firma wypuściła już pod marką International ciężarówki serii K i KB, w 1949 r. pojawiła się seria L, którą w 1952 r. zastąpiła seria R.
Jedną z ikon tego gatunku jest model International R110. To samochód mający tak samo wielki wpływ na gospodarkę USA jak ciężkie maszyny rolnicze z logo IHC. Świetnie utrzymany egzemplarz proponuje właśnie Stacja Klasyki. „Egzemplarz prezentowany przez nas opuścił taśmę produkcyjną w 1955 r. Został wyposażony w rzędową, sześciocylindrową jednostkę o pojemności 3,6 L, generującą 98,5 KM. Silnik jest górnozaworowy, posiada zapłon iskrowy i połączony jest z manualną skrzynią biegów" – czytamy w opisie.
Auto sprowadzono ze słonecznej Kalifornii. Jego przebieg wynosi 44 455 mil, czyli nieco powyżej 70 000 km. Silnik działa perfekcyjnie, czerwony lakier został odświeżony. Trzeba przyznać, że to wół roboczy, ale urzekający i na swój sposób wręcz elegancki. To zapewne zasługa koloru w metalicznej odsłonie, chromowanych zderzaków, klamek i emblematów oraz dużych nadkoli. We wnętrzu panuje prostota. Na czarnej desce rozdzielczej znajdziemy tylko dwa zegary. Ładnie kontrastuje z nią biała, drewniana kierownica. Wóz wyceniono na 79 900 zł. Kto chce tyle wydać na amerykańską legendę?