W grudniu ostro licytujemy

Można będzie kupić obrazy, jakich nie mają muzea narodowe.

Publikacja: 07.12.2019 11:00

Foto: Desa Unicum/Marcin Koniak

Pouczające są wyniki aukcji, która 31 listopada odbyła się w Sopockim Domu Aukcyjnym (www.sda.pl). O czym one mówią? Moim zdaniem o tym, że wielu konsumentów sztuki wciąż ma zdecydowanie konserwatywne gusta.

Wysokie ceny osiągnęły obrazy anachroniczne w treści i formie. Typowy pejzaż Feliksa Wygrzywalskiego osiągnął wysoką cenę 40 tys. zł (cena wyw. 13 tys. zł). Odrobinę kiczowaty „Akt" Wlastimila Hofmana wylicytowano do 68 tys. zł, gdy estymacja wynosiła 55–70 tys. zł. Wiele starodawnych malowideł osiągnęło górną granicę cenową estymacji, co rzadko zdarza się na naszych aukcjach.

W ofercie było dziesięć szybko namalowanych nie najlepszych obrazów Wojciecha i Jerzego Kossaków. Tylko dwa spadły z licytacji, ale pewnie kupione zostaną po aukcji. Mogę kontynuować przykłady ostrej licytacji. Zatrzymam się przy obrazie Władysława Czachórskiego (1850–1911). Pisałem o nim w „Parkiecie" 16 listopada. Czachórski z fotograficzną precyzją malował damy w buduarach. Koronki, kwiatuszki, panie jak lalki z porcelany. W Sopocie przybito młotkiem wysoką cenę 860 tys. zł (wyw. 840 tys. zł).

A teraz sensacja. Na portalu Artinfo.pl (www.artinfo.pl) napisano, że taki sam obraz Czachórskiego 10 grudnia wystawi na aukcji Polswiss Art z estymacją 900 tys. zł – 1,3 mln zł.

To niesamowity zbieg okoliczności, że na niewielkim lokalnym rynku wystawiono w tym samym czasie dwa takie same (różnią się kosmetycznymi szczegółami) wyjątkowo drogie obrazy. Żeby było śmieszniej, 12 grudnia na aukcji sztuki dawnej Desa Unicum wystawi podobny w duchu obraz Czachórskiego (estymacja 1,6–2,2 mln zł). Czy rynek wchłonie taką dawkę buduarowego malarstwa?

Jest w czym wybierać

Desa Unicum na wspomnianej aukcji zgromadziła obrazy, jakich nie mają na stałych galeriach muzea narodowe. To na przykład dwa obrazy Józefa Brandta. Warto zwrócić uwagę na rzadki obraz Feliksa Pęczarskiego (1804–1862). Nosi on tytuł „Spekulanci".

Są obrazy Aleksandra Gierymskiego, Henryka Siemiradzkiego, Jacka Malczewskiego. Zapowiada się ostra licytacja. Obraz Bacciarellego to także rzadkość. To oficjalny portret króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Warto iść na wystawę przed aukcją, zobaczyć obrazy bezpośrednio. To dobra okazja, żeby się zastanowić, co współczesnemu człowiekowi mówią takie obrazy. Jaki wystrój powinno mieć prywatne wnętrze, żeby pasowały do niego takie malowidła?

Lokata lokatą, ale jeśli mam codziennie patrzeć w domu na obraz np. Józefa Brandta, to wolę sprawdzić, czy taki obraz wzbogaca mnie duchowo. Czy jest dla mnie źródłem poczucia harmonii?

Agra Art 8 grudnia wystawi m.in. malarstwo współczesne np. Tadeusza Kantora, Tadeusza Dominika, Edwarda Dwurnika (www.agraart.com.pl). Licytowane będą kolejne dwa obrazy Zdzisława Beksińskiego, które pochodzą ze zlikwidowanego Muzeum Sztuki Współczesnej w Osace w Japonii. Interesująca zwłaszcza jest kompozycja, która przypomina malowane przez Beksińskiego „Katedry".

Wymienione świetne aukcje to jest szczyt rynku. Codzienność wygląda inaczej. Na przykład 7 grudnia łódzka firma Rynek Sztuki (www.ryneksztuki.eu) wystawi na aukcji obiekty różnej jakości. To kolejny dowód na niską podaż aukcyjnego towaru na rynku sztuki. Tu nie ma ostrej selekcji. Zauważyłem w ofercie słynny drzeworyt „Matka" Tadeusza Kulisiewicza (1899–1988). Praca klasyka sztuki wystartuje z niską ceną 400 zł.

Często jestem pytany, co podrożeje na rynku sztuki? Moim zdaniem rysunki i grafiki Kulisiewicza mogą tylko podrożeć, bo dziś są żenująco tanie. Wybitny kolekcjoner Jacek Łozowski obiecał zorganizować wielką wystawę Kulisiewicza. Po głośnej wystawie rośnie zainteresowanie danym artystą. Wszyscy nagle rzucą się kupować prace Kulisiewicza. Będzie to pretekst do windowania cen.

Zysk z kolekcjonowania

10 października 2017 r. Jacek Łozowski, zamożny wrocławski deweloper, udzielił wywiadu „Parkietowi". Świętował jubileusz pół wieku kolekcjonerstwa. Już w czasach studenckich, z własnej inicjatywy, nawiązał współpracę z Tadeuszem Kulisiewiczem.

Łozowski wspominał, że artysta w swojej pracowni przy ul. Mazowieckiej w Warszawie dał mu do przejrzenia stertę rysunków. Powiedział, żeby wybrał jeden. Tam było ponad sto dzieł. Jacek Łozowski nie potrafił wybrać jednego. Wybrał sześć rysunków.

Powiedział artyście, że nie potrafi wybrać jednego. Kulisiewicz popatrzył na kolekcjonera debiutanta i powiedział: „a weź se wszystkie"... Po pierwszej wizycie zawiązała się przyjaźń między artystą a kolekcjonerem. Takie przeżycia to moim zdaniem największy zysk z kolekcjonerstwa.

Nie omijajcie antykwariatów bibliofilskich. Można tam znaleźć ciekawe obrazy. W ofercie aukcji Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego (www.ban-dreas.pl) znalazłem ciekawą kompozycję Teofila Ociepki namalowaną na kartonie. Będzie licytowana 7 grudnia.

11 grudnia Sopocki Dom Aukcyjny zorganizuje aukcję sztuki młodych artystów. Wszystkie ceny wynoszą 1 tys. zł. Na 78 obrazów właściwie tylko trzy namalowali artyści poszukiwani na tym rynku, to Gossia Zielaskowska, Alicja Kappa i Joanna Misztal. Brakuje również sztuki najmłodszych artystów!

Z kolei 18 grudnia firma z Sopotu zorganizuje aukcję typu Varia. Tu rodzynkiem jest typowy słodki widoczek Bronisławy Rychter-Janowskiej (cena wyw. 6 tys. zł).

Jeśli odwiedzicie Wrocław, to warto zajrzeć do Muzeum „Pana Tadeusza" (www.muzeumpanatadeusza.ossolineum.pl). Otwarto tam wystawę poświęconą dramatopisarce Gabrieli Zapolskiej. Wyeksponowano wątek kolekcjonerskiej pasji Zapolskiej. Miała w swoim zbiorze dzieła geniuszy światowej sztuki, np. Paula Gauguina i Van Gogha.

Jako publicystka Zapolska walczyła o to, żeby Polacy pokochali sztukę nowoczesną. Prezentowała zbiory na wystawach, aby rozsmakować naród w sztuce nowoczesnej. Na początku XX wieku goście wystaw we Lwowie i w Krakowie mieli konserwatywne gusta, wrogo przyjęli propozycję. Załamana kolekcjonerka sprzedała zbiory. Dziś zdobią one galerie najlepszych muzeów świata. Tamten konserwatywny gust do dziś daje o sobie znać na krajowych aukcjach sztuki.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę