Jaguar powoli szykuje się do świętowania setnych urodzin. Firma została założona przez sir Williama Lyonsa w 1922 r., pod szyldem Swallow Sidecar Company. Zaczynała od produkcji wózków bocznych do motocykli, by po pięciu latach wytwarzać także aluminiowe nadwozia dla brytyjskich producentów samochodów, a wreszcie zaprezentować własny wóz – dwudrzwiową limuzynę SS1, która zadebiutowała w 1931 r. Nazwa marki z lat 30., brzmiąca SS Cars, po wojnie stała się niestosowna, więc postawiono na Jaguara, nawiązując do określenia jednego z przedwojennych modeli aut. Tak się zaczęła piękna i dumna historia marki, która dziś – zapewne ku zgorszeniu konserwatywnych Brytyjczyków – należy do indyjskiego koncernu Tata Motors. Chichot historii?

Przez kilka dekad topowym modelem Jaguara był XJ. Wytwarzano go od 1968 do 2019 r., w sumie osiem generacji. To były luksusowe limuzyny, szalenie eleganckie, o pięknej i smukłej linii nadwozia, z długą maską i pokrywą bagażnika. W ofercie były zawsze czterodrzwiowe sedany, z wyjątkiem XJII, który był też dostępny w wersji coupe. Jaguar był tej stylistyce wierny niemal do końca i kolejne generacje modelu mają wyraźny wspólny kod genetyczny. Poza ostatnią.

Dziś polecam uwadze Jaguara XJ z 1994 r., a więc samej końcówki tej serii, w dodatku to dość wyjątkowa wersja – limitowana edycja XJ40 Gold. Zastosowano tutaj rozwiązania znane z następcy, modelu X300, m.in. zawieszenie z tyłu czy poprawioną elektrykę. „Samochód został sprowadzony z Włoch w zeszłym roku. Włoski klimat nie pozwolił na rozwinięcie się choćby najdrobniejszej ilości rdzy. Wnętrze jest w doskonałej kondycji – skóra idealnie zachowana, podsufitka trzyma się jak powinna, drewno w dobrym stanie" – zapewnia sprzedający. XJ ma za sobą kilka napraw, ale wszystkie przeprowadzono z dbałością o przyszłą wartość. Samochód został zakwalifikowany przez rzeczoznawcę PZMot jako pojazd spełniający warunki do rejestracji jako zabytek; jest w ponad 95 proc. oryginalny. I ta cena – 29 900 zł. Aż żal nie brać.