Ferrari BB zadebiutował w 1971 roku na międzynarodowym salonie samochodowym w Turynie. Do produkcji wszedł dwa lata później i był wytwarzany do roku 1984. Skrót w nazwie modelu według oficjalnych źródeł oznacza Berlinetta Boxer, choć 512 BBi nie jest ani prawdziwą Berlinettą, ani bokserem. Według wspomnień Leonarda Fioravantiego, wówczas głównego stylisty Pininfariny, która stworzyła nadwozie samochodu, litery BB były wyrazem uwielbienia jego zespołu dla francuskiej gwiazdy kina i seksbomby. Ta romantyczna interpretacja mi się podoba.
Ferrari BB było dostępne jako dwudrzwiowe coupé. Do napędu używano silników V12 o pojemności 4,4 (385 KM) bądź 5,0 litra (360 KM), a moc przenoszona była na koła tylne poprzez pięciobiegową skrzynię manualną. Obie jednostki sprawowały się znakomicie, ale w 1981 roku Ferrari wprowadziło nową wersję BBi, w której pozostał ten większy motor, ale zrezygnowano z czterech gaźników Webera i zastąpiono je wtryskiem paliwa. Ten zabieg spowodował wzrost momentu obrotowego, dzięki czemu silnik stał się znacznie bardziej elastyczny i poprawiły się osiągi samochodu. 512 BBi do „setki" rozpędzał się w 5,6 sekundy, a prędkość maksymalna wzrosła do 280 km/h. W ten sposób stał się flagowym modelem marki.
Świetnie prezentuje się wnętrze z trójsegmentową deską rozdzielczą skoncentrowaną na kierowcy. Oprzyrządowanie Veglia Borletti, wszystkie wskaźniki, przyciski, suwaki, pokrętła, „kaseciak" marki Pionier, przypomina nam, że to wóz z ery analogowej. I ma to niezaprzeczalny urok. Podobnie jak obecność potężnego silnika tuż za głowami kierowcy i pasażera.
W sumie przez trzy lata powstało nieco ponad 1000 egzemplarzy BBi. Potem zastąpił go jeszcze słynniejszy Ferrari Testarossa. Szczególnie poszukiwane są auta z ostatniego roku produkcji, ponieważ powstało ich zaledwie 144. Jednym z nich jest ten widoczny na zdjęciach. To nie czerwony klasyk włoskiej marki, wykończono go w kolorze Nero. Wewnątrz ma jasnobrązową skórzaną tapicerkę, na której widać ślady użytkowania, ale to tylko nadaje temu 512 BBi charakteru. Po opuszczeniu fabryki w Maranello trafił on do Kalifornii, ale nie był tam szczególnie mocno użytkowany. Od 2000 roku, gdy trafił do magazynu, przejechał raptem 900 km. Nowy właściciel kupił go w 2020 roku, zainwestował w odświeżenie i teraz wystawia na sprzedaż. Cena to około 250 000 dolarów.