Biedny, ale seksowny

Ford Zephyr to taki przeciętniak, który potrafił jednak złapać za serce. Stał się nawet inspiracją dla ważnej subkultury tworzonej przez białych buntowników w RPA. Czy ktoś spodziewałby się tego po tym dość niepozornym samochodzie?

Publikacja: 26.11.2021 14:28

Foto: Giełda Klasyków

 

W połowie lat 80., kiedy byłem małym chłopcem, na prawie każdy lepszy zachodni wóz mówiliśmy z kolegami „ale ford!". (Tak jak każde lepsze buty sportowe były adidasami). W tym określeniu krył się zachwyt nad wszystkim, co nie przypominało dominujących wtedy maluchów, syren czy trabantów. Ford był jednym z synonimów lepszego świata. Patrząc teraz na raczej mało ekscytującą linię Zephyra, potrafię docenić jej klasyczne piękno, ale czy wtedy, ponad 30 lat temu, wołałbym za nim „ale ford"?

Zephyr był na początku samochodem klasy średniej, produkowanym w latach 1950–1972. Dość szybko dotknęło go swego rodzaju rozdwojenie jaźni i nie opuściło aż do końca. Już wyjaśniam w czym rzecz. Model ten zadebiutował w brytyjskim oddziale amerykańskiej marki i na tym rynku był topowy w ofercie. Bazował na tańszym i pozycjonowanym niżej Consulu. Pierwsza generacja miała zaokrągloną sylwetkę, zabudowane tylne koło i nieco chromowych wykończeń. Auto się spodobało, ale pozostawiało niedosyt i już w 1954 r. Ford wprowadził bogatszą wersję oferowaną jako Ford Zodiac. Był on nie tylko lepiej wyposażony i wykończony, ale wyróżniał się też dwukolorowym nadwoziem.

Potem już wszystkie kolejne generacje (a były ich cztery) sprzedawano w tych dwóch wersjach: skromniejszemu Zephyrowi towarzyszył Zodiac w podwyższonym standardzie. Wraz z drugą generacją z 1956 r. oba modele znacznie zresztą urosły, awansując do klasy wyższej. Z szerszym, dłuższym i smuklejszym nadwoziem prezentowały się naprawdę dostojnie. To były już limuzyny z prawdziwego zdarzenia. Ford Zephyr III, wprowadzony w 1962 r., przyniósł istotne zmiany w stylizacji. To wtedy porzucono zaokrąglone kształty na rzecz kantów i linii prostych. Wóz zrobił się zdecydowanie bardziej nowoczesny i zyskał pośrednią odmianę Zephyr 6, lepszą od zwykłej, lecz nie tak luksusową jak Zodiac. Ten ostatni nabrał klasy, zrezygnowano bowiem z dwukolorowego nadwozia.

Czwarta i ostatnia generacja pojawiła się w 1966 r. i była całkowicie nową konstrukcją, utrzymaną jednak w tej kanciastej, klasycznej stylizacji. Postarano się, by Zodiaca jeszcze bardziej wyróżnić wizualnie, podkreślając jego wyższą klasę. W tej gamie Ford wprowadził także topową odmianę Executive, która wyposażeniem biła nawet Zodiaca. Następcą tych modeli stał się Ford Granada.

Czas wspomnieć jeszcze o wątku popkulturowym. Otóż Ford Zephyr stał się niezwykle popularny w RPA. Doceniano jego „zwykłą niezwykłość" i właśnie od nazwy samochodu zrodziła się społeczność zwana Zef. W południowoafrykańskim slangu to słowo oznacza „wspólny", „powszechny". Taki był Zephyr. Bycie zef oznaczało przeciwieństwo ekskluzywności, co – w przewrotny sposób – czyniło jednak wyjątkowym. Paradoks? Przypomina to nieco hipsterów ceniących w modzie i stylu bycia pewien „uporządkowany bałagan". Yo-landi Visser, raperka z grupy Die Antwoord, określa to tak: „Jesteś zef wtedy, kiedy jesteś biedny, ale seksowny, kiedy masz styl".

Taki stylowy i seksowny Ford Zephyr Zodiac w swej najbardziej ekskluzywnej odmianie Executive, z roku 1967, czeka na nowego właściciela pod Wrocławiem. Limuzyna jest napędzana silnikiem 3.0 V6 Essex o mocy 140 KM, przekazywanej przez skrzynię manualną. Cena jest kusząca – 87 500 zł. Warto tyle wydać, by poczuć się zef?

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę