Zaledwie trzy miesiące po przejściu przez AstraZeneca na system bezpośredniej dystrybucji leków do aptek korzysta z niego już ponad 85 proc. placówek. Nie wiadomo jednak, czy na to rozwiązanie zdecydują się inni producenci.
[srodtytul]Rynek się nie zmieni?[/srodtytul]
Zbigniew Kowalski, niezależny konsultant, ocenia, że Polska może pójść w ślady Wielkiej Brytanii, gdzie dominuje system bezpośredni. – Powodzenie wprowadzonego przez AstraZeneca modelu dystrybucji może być zachętą dla kolejnych producentów – mówi. – Może też jednak przełożyć się na wzrost konkurencji wśród dystrybutorów. Być może w celu zatrzymania producentów poszerzą oni ofertę i poprawią jakość usług – zaznacza.
W dynamiczny rozwój nowego systemu dystrybucji wątpi Karolina Dąbrowska z biura prasowego PGF. – Rozwój direct distribution w Polsce będzie dotyczył ograniczonej części rynku – producentów leków innowacyjnych, które nie mają tańszych zamienników – ocenia. Nieco odmienną opinię mają przedstawiciele Torfarmu. – Naszym zdaniem, direct-to-pharmacy to jeden z tych kierunków, które będą wyznaczały innowacyjne metody obrotu środkami farmaceutycznymi w najbliższych latach – mówi Robert Piątek, wiceprezes spółki. Jego zdaniem, inni producenci w przyszłości również mogą zdecydować się na ten model. Dlaczego? – System zapewnia wszystkim podmiotom aptecznym pełen dostęp do produktów, co przekłada się na pełną dostępność leków dla pacjenta – mówi Piątek.
[srodtytul]Walka o dostępność leków[/srodtytul]