Garliński nie chce jednak deklarować, w jakim tempie rozrastać się będzie sieć ani ile placówek będzie docelowo liczyć.

– Do programu będziemy przyjmować tylko księgarnie o stabilnej sytuacji finansowej oraz o dużym potencjale sprzedażowym. Kolejne przyłączenia będziemy zatem przeprowadzać sukcesywnie w miarę pozyskiwania odpowiednich partnerów – mówi szef giełdowego wydawnictwa. – Ten sposób dystrybucji nie zapewnia co prawda jeszcze takich przychodów, jakich oczekujemy (średnio 200 – 300 tys. zł miesięcznie na ten kanał dystrybucyjny – przyp. red.), ale generuje dodatkowe przychody ze sprzedaży, która pomaga nam zniwelować spadki w innych kanałach – dodaje Garliński.

Szef giełdowej Muzy przyznaje, że I kwartał 2010 r. był słabszy od oczekiwań zarządu. – Zauważalny był spadek sprzedaży naszych książek w sieciach handlowych. Dlatego spodziewam się, że I kwartał będzie słabszy od tego samego okresu minionego roku (8,2 mln zł przychodów ze sprzedaży i 170 tys. zł skonsolidowanego zysku netto – red.) – mówi Garliński. – Ze względu na bardzo srogą zimę i trudności komunikacyjne z tym związane klienci nie myśleli raczej o kupnie książek – wyjaśnia.

Mimo słabszego początku roku Garliński podtrzymuje zapowiedzi, że grupa zamierza w tym roku osiągnąć dodatni wynik netto i zwiększyć przychody. Po czterech kwartałach 2009 r. miała 42,6 mln zł obrotów i 388 tys. zł zysku netto.

Według Garlińskiego na II półrocze wydawnictwo przygotowało ciekawą ofertę. – Wydamy m.in. pierwszą część trylogii dla młodzieży autorstwa Carlosa Ruiza Zafona. W tym samym czasie na rynek trafi nie tylko książka drukowana, ale również audiobook i e-book (książka elektroniczna – red.) – mówi szef giełdowej firmy.