Konsekwentnie trzymamy się podstawowego biznesu

Z Aleksandrem Chomiakowem, prezesem Farmacolu, rozmawia Beata Chomątowska

Publikacja: 30.12.2010 07:10

Konsekwentnie trzymamy się podstawowego biznesu

Foto: GG Parkiet, Anna Węglewska aw Anna Węglewska

[b]Jakich wyników spodziewa się Farmacol na koniec 2010 r.?[/b]

Nie publikowaliśmy prognozy, bo nie jesteśmy najlepsi we wróżbiarstwie. Po trzech kwartałach tego roku mieliśmy 5-proc. wzrost przychodów, czyli rośliśmy mniej więcej równo z rynkiem. Trzeba jednak pamiętać, że wzrost rynku jest dość złudnym wskaźnikiem, bo dane dotyczą tylko rynku aptecznego, a w przychodach każda spółka uwzględnia też tak zwany przedhurt, czyli sprzedaż leków do innych hurtowni. W przypadku Farmacolu przychody z tzw. przedhurtu po trzech kwartałach wyniosły ok. 4 proc. całości przychodów, a więc była to wielkość marginalna i z silnie malejącym trendem, co wynika z konsolidacji branży. Jednak też ma znaczenie.

[b]W przyszłym roku wzrost przychodów będzie na podobnym poziomie?[/b]

Jak podawała już nieoficjalnie analizująca rynek firma IMS Health, rynek apteczny w 2011 r. powinien zyskać 7,3 proc. Biorąc to pod uwagę, łącznie z 4 – 5-proc. wzrostu organicznego spółki chcemy uzyskać dwucyfrowy wzrost.

[b]Analitycy zwracają uwagę, że słabą stroną Farmacolu są rosnące koszty operacyjne w porównaniu z niższą marżą na sprzedaży.[/b]

Dostarczamy wszystko, co zamawiają klienci. Coraz więcej sprzedaży odbywa się poprzez działania promocyjne w powiązaniu z producentami. Jeśli więc okaże się, że akurat zrealizujemy sporą sprzedaż z udziałem producentów oferujących leki nisko- czy wysokomarżowe, widać to w sprawozdaniu – ale trudno mówić o jakiejkolwiek trwałej tendencji. Nie dostrzegałbym w tym niczego niepokojącego. [b]Farmacol uchodzi też za najmniej dynamicznego z giełdowych hurtowników leków. Pojawiły się nawet pogłoski, że właściciele – rodzina Olszewskich – chcą wycofać spółkę z giełdy.[/b]

Całkowicie bezzasadne. Właściciel nie ma takich planów. Farmacol wszedł na giełdę i chce tam pozostać.

[b]Konkurenci rozwijają nowe gałęzie biznesu, oferują usługi księgowe dla aptek, rozwijają programy lojalnościowe. Jaki pomysł na siebie ma Farmacol?[/b]

Od konkurencji odróżnia nas to, że konsekwentnie trzymamy się naszego podstawowego biznesu. Bo na nim znamy się najlepiej. Jesteśmy hurtownią leków i chcemy nią pozostać. Robimy dobrze to, co umiemy. Gdybyśmy chcieli robić jeszcze coś innego, musielibyśmy stworzyć osobną firmę do alokacji kapitału. Poza tym gwarancji powodzenia nie ma. Jeśli chodzi o usługi księgowe dla mniejszych hurtowni i aptek, oferują je na wysokim poziomie lokalne biura rachunkowe, więc trudno oczekiwać wielkiego zainteresowania podobną ofertą giełdowych dystrybutorów. Sądzę, że konkurencji nie chodzi więc tyle o dywersyfikację działalności, co o tworzenie czegoś w rodzaju centrum usług wspólnych – grupowaniu w jednym miejscu różnych serwisowych, dotąd rozproszonych, usług. I my robimy dokładnie to samo. Farmacol realizuje usługi rachunkowości i inne finansowe na rzecz większości spółek zależnych, tyle że nie odbywa się to poprzez wyodrębnioną firmę, tylko spółkę matkę. Tam, gdzie jeszcze ich nie świadczymy, dojdzie do tego w przyszłym roku.

[b]Integrujecie także magazyny?[/b]

Farmacol ma teraz dziewięć magazynów w całej Polsce, najmniej ze wszystkich giełdowych hurtowników. Nie chcemy budować nowych i chętnie zmniejszylibyśmy jeszcze obecny stan posiadania, ale takie redukcje mają też swoje granice – żeby zapewnić usługę na wysokim poziomie, trzeba mieć gwarancję, że leki dojadą w określonym czasie do kontrahenta. Natomiast integrujemy naszą logistykę w grupie, bo to zapewnia dobry serwis przy niskich kosztach. I to jest konsekwentnie realizowany pomysł na Farmacol.

[b]Był taki moment, kilka lat temu, że Farmacol też chciał wchodzić w nowe usługi, choćby deweloperkę – poprzez spółkę zależną Partner Development. Co się z nią dzieje?[/b]

Spółka Partner Development nie została powołana po to, by dać Farmacolowi możliwość wejścia na nowy rynek. Od początku podkreślaliśmy, że jest to tylko sposób na zagospodarowanie nieprodukcyjnych aktywów grupy. Zamiast sprzedawać nasze nieruchomości, woleliśmy wykorzystać je pod budownictwo, ale nie planowaliśmy zakupów nowych działek. W międzyczasie jednak przyszedł kryzys, rynek nieruchomości przestał być przyjazny dla nowych graczy – musieliśmy więc wygasić tę aktywność. Spółka jednak istnieje, może gdy sytuacja na rynku się poprawi, spełni swoje zadanie.

[b]Ostatnim wielkim przejęciem w branży hurtowej leków, obok zakupu Prospera przez Torfarm (obecnie Neuca), było kupno przez Farmacol Cefarmu Białystok. Czy dostrzega pan kolejne okazje, czy też era akwizycji na tym rynku się skończyła?[/b]

Na pewno skończył się okres gorączkowego konkurowania większych hurtowni o zakup średniej wielkości spółek, który zaowocował odległymi od zdrowego rozsądku cenami oferowanymi za akcje tych firm. Okazje jednak nadal będą, bo koncentracja w branży jeszcze się nie zakończyła. Niewykluczone, że jedna lub dwie nadarzą się właśnie w 2011 r. Ale jeśli tak się stanie, Farmacol najpierw dobrze policzy, jakiej stopy zwrotu należy się spodziewać i jaką w związku z tym może zaoferować maksymalną cenę. Nie należy oczekiwać, że damy się ponieść emocjom. Zakupu Cefarmu Białystok nie żałujemy. Ta firma pasowała bardzo do naszej układanki – dzięki temu udało się rozwinąć obsługę aptek w południowo-wschodnim regionie Polski.

[b]Do niedawna Farmacol chwalił się kwotą ponad 500 mln zł, którą może przeznaczyć między innymi na przejęcia.[/b]

Farmacol jest bardzo słabo zlewarowaną firmą. Po trzech kwartałach 2010 r. suma bilansowa spółki wyniosła 1,87 mld zł. Mamy ponad 740 mln zł kapitałów własnych. W pasywach widać najbardziej 920 mln zł, ale są to głównie zobowiązania handlowe wobec dostawców. Kwota kredytów krótkoterminowych wynosi niewiele ponad 120 mln zł, a zobowiązań długoterminowych nie mamy, z wyjątkiem kredytu inwestycyjnego zaciągniętego przez Cefarm Białystok, kiedy był jeszcze pod kontrolą państwa. Zwiększenie lewarowania w razie potrzeby nie byłoby więc dla nas kłopotem, nawet na korzystnych warunkach.

[b]W jaki sposób nowe przepisy dotyczące rynku leków refundowanych mogą wpłynąć na działalność Farmacolu i innych giełdowych hurtowników?[/b]

Nowe regulacje będą na pewno mieć spory wpływ na rynek, więc dobrze, że wejdą w życie dopiero w 2012 r. Brak możliwości promowania i rabatowania leków refundowanych odbije się głównie na aptekarzach, i to w dwojaki sposób. Z jednej strony ucierpią na tym indywidualne apteki, które dostają dziś lwią część marży hurtownika w formie rabatu. Zakaz przekazywania rabatów spowoduje, że marża hurtowni wzrośnie, a aptekarzy zmaleje, co w przypadku mniejszych podmiotów będzie mocno obciążać wynik finansowy. Jeśli ktoś działa na progu rentowności, może być z nim źle, tym bardziej że apteki indywidualne już teraz mają mniejsze obroty i marże. Ale nowe prawo uderzy też w apteki sieciowe, które ściągają popyt kosztem mniejszej rentowności obrotu, oferując rozmaite promocje. Ten model biznesowy nieodwołalnie się skończy. Z punktu widzenia hurtowni można by się cieszyć, że zostanie nam większa marża, ale pogorszenie się sytuacji naszych klientów nie jest dobrym sygnałem. Kłopoty finansowe aptek przenoszą się łatwo na dostawców. [b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

[ramka][b]Farmacol jest trzeci na rynku[/b]

Większościowy pakiet akcji Farmacolu (ok. 65 proc.), trzeciego pod względem udziału w rynku dystrybutora leków w Polsce, należy do Zyty i Andrzeja Olszewskich, dziś jednego z najbogatszych małżeństw w Polsce, oraz ich dzieci. Podczas gdy dwaj pozostali hurtownicy – Polska Grupa Farmaceutyczna i Neuca (dawny Torfarm) – w ciągu ostatnich dwóch lat koncentrowali się na akwizycjach mniejszych hurtowni, Farmacol ograniczył się tylko do zakupu od Skarbu Państwa 85 proc. akcji Cefarmu Białystok w lipcu 2009 r. za 71,5 mln zł. Zyskał tym samym dodatkowo sieć 54 aptek w północno-wschodniej Polsce. W III kwartale 2010 r. grupa miała 9,79 mln zł skonsolidowanego zysku netto i przychody 1,2 mld zł.[/ramka]

Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedeje akcje w ABB. Kurs w dół
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Szef Protektora szuka pieniędzy
Handel i konsumpcja
Pepco Group wreszcie zyskuje po wynikach