[b]Był taki moment, kilka lat temu, że Farmacol też chciał wchodzić w nowe usługi, choćby deweloperkę – poprzez spółkę zależną Partner Development. Co się z nią dzieje?[/b]
Spółka Partner Development nie została powołana po to, by dać Farmacolowi możliwość wejścia na nowy rynek. Od początku podkreślaliśmy, że jest to tylko sposób na zagospodarowanie nieprodukcyjnych aktywów grupy. Zamiast sprzedawać nasze nieruchomości, woleliśmy wykorzystać je pod budownictwo, ale nie planowaliśmy zakupów nowych działek. W międzyczasie jednak przyszedł kryzys, rynek nieruchomości przestał być przyjazny dla nowych graczy – musieliśmy więc wygasić tę aktywność. Spółka jednak istnieje, może gdy sytuacja na rynku się poprawi, spełni swoje zadanie.
[b]Ostatnim wielkim przejęciem w branży hurtowej leków, obok zakupu Prospera przez Torfarm (obecnie Neuca), było kupno przez Farmacol Cefarmu Białystok. Czy dostrzega pan kolejne okazje, czy też era akwizycji na tym rynku się skończyła?[/b]
Na pewno skończył się okres gorączkowego konkurowania większych hurtowni o zakup średniej wielkości spółek, który zaowocował odległymi od zdrowego rozsądku cenami oferowanymi za akcje tych firm. Okazje jednak nadal będą, bo koncentracja w branży jeszcze się nie zakończyła. Niewykluczone, że jedna lub dwie nadarzą się właśnie w 2011 r. Ale jeśli tak się stanie, Farmacol najpierw dobrze policzy, jakiej stopy zwrotu należy się spodziewać i jaką w związku z tym może zaoferować maksymalną cenę. Nie należy oczekiwać, że damy się ponieść emocjom. Zakupu Cefarmu Białystok nie żałujemy. Ta firma pasowała bardzo do naszej układanki – dzięki temu udało się rozwinąć obsługę aptek w południowo-wschodnim regionie Polski.
[b]Do niedawna Farmacol chwalił się kwotą ponad 500 mln zł, którą może przeznaczyć między innymi na przejęcia.[/b]
Farmacol jest bardzo słabo zlewarowaną firmą. Po trzech kwartałach 2010 r. suma bilansowa spółki wyniosła 1,87 mld zł. Mamy ponad 740 mln zł kapitałów własnych. W pasywach widać najbardziej 920 mln zł, ale są to głównie zobowiązania handlowe wobec dostawców. Kwota kredytów krótkoterminowych wynosi niewiele ponad 120 mln zł, a zobowiązań długoterminowych nie mamy, z wyjątkiem kredytu inwestycyjnego zaciągniętego przez Cefarm Białystok, kiedy był jeszcze pod kontrolą państwa. Zwiększenie lewarowania w razie potrzeby nie byłoby więc dla nas kłopotem, nawet na korzystnych warunkach.