– Nie rezygnujemy z tej transakcji. Dołożyliśmy wszelkich starań, by doszła do skutku. Jeśli Skarb Państwa ogłosi ponownie prywatyzację Trzemeszna, to do niej przystąpimy – mówi Wojciech Faszczewski, prezes Pepeesu.
Tymczasem w staraniach o Trzemeszno pojawił się jeszcze jeden wątek: chodzi o roszczenia Lubelskiej Korporacji Finansowej oraz Krzysztofa Borkowskiego wobec Skarbu Państwa i giełdowej spółki. Są związane z wieloletnim sporem dotyczącym własności 59 proc. udziałów w Trzemesznie. Zgodnie z zawartą w 2012 r. umową, LKF i Borkowski zrzekli się wszelkich roszczeń wobec Skarbu Państwa i giełdowej spółki, a ona zobowiązała się do zapłaty kwoty odpowiadającej 10 proc. ceny zakupu udziałów w Trzemesznie. Zarząd Pepeesu sygnalizuje, że w związku z roszczeniami LFK i Borkowskiego decyzja MSP o braku rozstrzygnięcia prywatyzacji jest tym bardziej niezrozumiała, bo może spowodować wielomilionowe straty resortu. – Minister Budzanowski nie znalazł dla nas czasu. Może minister Karpiński znajdzie – zastanawia się Faszczewski.
Pepees i Trzemeszno zajmują się produkcją skrobi. W 2012 r. ta pierwsza spółka miała 128 mln zł obrotów i 1,9 mln zł zysku netto, a druga odpowiednio ok. 93,9 mln zł i ok. 11 mln zł. – W związku z zamknięciem bez rozstrzygnięcia prowadzonego w trybie innym niż publiczny, tj. za zgodą Rady Ministrów, procesu prywatyzacji Trzemeszna MSP analizuje inne możliwe scenariusze prywatyzacji – mówi Katarzyna Kozłowska z biura prasowego MSP.