Od początku stycznia kapitalizacja Bakallandu stopniała o blisko jedną trzecią. – Nie wiem, dlaczego giełda przeceniła akcje aż tak głęboko. Może dlatego, że był to okres corocznego refinansowania kredytów krótkoterminowych i inwestorzy mieli wątpliwości, czy zostaną one przedłużone – zastanawia się Marian Owerko, prezes i wiodący akcjonariusz Bakallandu. Podkreśla, że nie istnieją żadne fundamentalne przesłanki, które uzasadniałyby ostatnią przecenę. – Jedyną kwestią, która może niepokoić rynek, jest zadłużenie bankowe, które wzrosło dwukrotnie po akwizycji Pifo – dodaje.
Trwają porządki w grupie
Spółka Pifo produkuje płatki śniadaniowe i batony. Trwa jej restrukturyzacja. Owerko zapowiada, że pozytywne efekty powinny być widoczne w kolejnym roku obrotowym (zaczyna się 1 lipca 2013 r.). – Pracujemy także nad poprawieniem struktury bilansu – mówi.
– Myślę, że spadek kursu Bakallandu wiązał się z obawami odnośnie do braku możliwości spłaty kredytów krótkoterminowych, co w połączeniu ze słabymi wynikami za ostatnie kwartały niosło ryzyko utraty płynności przez spółkę – mówi Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP.
Z kolei Adam Kaptur z Millennium DM zwraca uwagę, że wyniki za III kwartał roku obrotowego (I kwartał kalendarzowy) były wprawdzie lepsze r./r. (zysk netto wyniósł 1,6 mln zł wobec 0,2 mln zł rok wcześniej), jednak poprawa mogła być spowodowana wcześniejszym terminem Wielkanocy. Wskazuje też, że zysk netto za trzy kwartały jest już sporo niższy niż rok wcześniej: spadł do 4,5 mln zł z 7 mln zł.
– Myślę, że do powrotu kursu do dawnych poziomów konieczna jest trwała poprawa rezultatów. Trzy lata temu spółka osiągnęła zysk netto przekraczający 9 mln zł, niestety kolejne dwa lata obrotowe charakteryzowały się pogarszającymi się rezultatami – podkreśla analityk.