Jeszcze w styczniu za akcje Harpera płacono po 1,8 zł. Teraz są wyceniane przez rynek na prawie 3,7 zł. Zwyżka jest reakcją na systematyczną poprawę wyników grupy.
– Drugi kwartał jest zgodny z planem. Pracujemy nad efektywnością biznesu. W ostatnich miesiącach zrobiliśmy przegląd portfela i zrezygnowaliśmy z kilku nierentownych lub nisko marżowych kontraktów. Wciąż widzimy pole do poprawy wyników i redukcji kosztów – mówi Robert Neymann, prezes Harper Hygienics. Dodaje, że w całym 2013 r. spółka chciałaby osiągnąć jednocyfrową dynamikę przychodów i dwucyfrową zysku netto. W 2012 r. sprzedaż grupy wyniosła 233,6 mln zł, a zarobek 8,3 mln zł.
Cel: zwiększyć eksport
Harper Hygienics wytwarza produkty kosmetyczno-higieniczne. Jego flagowym brandem jest Cleanic, ale działa również na rynku tzw. marek własnych.
– Na rynku krajowym, przy tak mocnej pozycji, jaką już mamy, przestrzeń do dalszego dynamicznego wzrostu jest już w naturalny sposób nieco ograniczona. Tu chcemy rozwijać się głównie poprzez udoskonalanie produktów. Jeśli chodzi o eksport, to chcielibyśmy, żeby jego udział docelowo sięgnął 50 proc. lub nawet więcej. Nasze analizy wskazują, że jest to możliwe – mówi szef Harpera. Teraz sprzedaż zagraniczna spółki stanowi średnio około 35 proc. jej obrotów. Zarząd nie podaje, ile czasu zajmie dojście do planowanych 50 proc.
Jednak w I kwartale 2013 r. udział eksportu w przychodach Harpera sięgnął tylko 31 proc. Było po pokłosie przede wszystkim spadku sprzedaży w Rosji, gdzie spółka zrezygnowała ze współpracy z jednym z kontrahentów. Zarząd deklaruje, że sytuacja wkrótce się odmieni i sprzedaż w Rosji znów zacznie rosnąć. Ponadto firma liczy na nowe, perspektywiczne kontrakty – m.in. w krajach arabskich.