14 grudnia kończy się lock-up na akcje, które objął Mateusz Świtalski w ramach rozliczeń za sieć Małpka. Czerwona Torebka wyemitowała wówczas 21,8 mln papierów po 12,91 zł. Teraz kapitał (już po podwyższeniu) dzieli się na ok. 75 mln akcji.

Rodzina Świtalskich nie mówi wprost, czy będzie sprzedawać akcje, ale przedstawiciele spółki sygnalizują, że takich planów raczej nie ma.

– To standardowa odpowiedź. Nikt przecież nie powie wprost, że zamierza sprzedawać akcje – mówi jeden z analityków pragnący zachować anonimowość. Nie spodziewa się wprawdzie, aby rodzina Świtalskich chciała teraz sprzedawać akcje, ale jego zdaniem sam fakt, że jest taka możliwość, może stwarzać presję na spadek kursu. Zwraca też uwagę, że Czerwona Torebka nie jest płynną spółką. – Dlatego wrzucenie nawet małego pakietu na rynek może istotnie wpłynąć na kurs – dodaje.

Lock-up obowiązuje wprawdzie do 14 grudnia, ale na blisko 10,9 mln akcji jest wydłużony do momentu uzyskania zaudytowanego sprawozdania finansowego Małpki za 2013 r. Kilka miesięcy temu Czerwona Torebka zapowiadała, że na koniec tego roku sieć Małpka będzie mieć ok. 200 sklepów. Te plany zostały już zrealizowane. Cel na 2014 r. to ponad 200 kolejnych placówek, a od 2015 r. ok. 300 rocznie. Równocześnie giełdowa spółka zamierza się rozwijać w segmencie dyskontów. Zapowiada, że pierwszy sklep nowej sieci zostanie otwarty jeszcze w tym roku. Na razie nie podaje żadnych szczegółów, żeby nie ułatwiać życia konkurencji. A ta jest bardzo ciekawa, co tym razem wymyślił Mariusz Świtalski – twórca takich marek jak Żabka, Biedronka czy Eurocash.

Realizowane inwestycje mocno uderzają w wyniki giełdowej grupy. Narastająco po trzech kwartałach 2013 r. ma ona 101,3 mln zł przychodów i 27,6 mln zł straty netto. Rok temu sprzedaż wynosiła 50,5 mln zł, a zysk 19,8 mln zł.