Inwestorzy z niepokojem czekają na wieści w sprawie losów handlowej spółki. W sierpniu 2012 r. sąd ogłosił jej upadłość układową. Teraz kluczowa jest postawa wierzycieli. To przede wszystkim od nich zależy, czy uda się zawrzeć układ.
– Sądzę, że w styczniu lub lutym będziemy mieć jasną sytuację, jeśli chodzi o los Bomi: czy będzie układ, czy też likwidacja – mówi Jesionowski. Dodaje, że część propozycji układowych najprawdopodobniej będzie modyfikowana.
Szef spółki podkreśla, że zawarcie układu jest w Polsce bardzo trudną procedurą. – Szczególnie z racji pewnych słabości i luk w prawie. Jeśli chodzi o wierzycieli, ich podejście do Bomi jest różne. Niektórzy nie wykazują dużej woli współpracy – mówi.
Do układu zgłoszono wierzytelności o wartości około 230 mln zł. Plany zakładają, że część długu spółki zostanie zamieniona na papiery nowej emisji, których cena emisyjna ma wynosić 1,2 zł. Spółka potrzebuje też jednak pieniędzy na bieżącą działalność operacyjną.
– Wystąpiliśmy z propozycją emisji akcji, dzięki której moglibyśmy pozyskać maksymalnie 10 mln zł. Dzięki takiemu zastrzykowi gotówki byłoby też łatwiej porozumieć się w sprawie układu –podkreśla Jesionowski.