W samym tylko I półroczu Pelion zarobił 56 mln zł, czyli tyle, ile w całym 2012 r. – Wyniki są lepsze niż w rok temu, ale dalekie od zadowalających, zwłaszcza w kontekście zainwestowanych 1,3 mld zł w ciągu ostatnich 15 lat. Zwrot z inwestycji byłby satysfakcjonujący, gdybyśmy mieli roczny wynik netto na poziomie 200 mln zł – mówi Jacek Dauenhauer, wiceprezes Pelionu.
Ambitne plany Pelionu
– Przed nami słabszy z powodu sezonowości III kwartał, ale potem nadchodzi bardzo ważny IV kwartał. Prognoz nie podajemy, ale są szanse, aby pomnożyć wynik z I półrocza razy dwa – dodaje.
Zarząd Pelionu narzeka na niesprzyjające regulacje dla hurtowników w Polsce. – Dlatego będziemy się rozglądać za inwestycjami w krajach, gdzie są one korzystniejsze. Zainteresowani jesteśmy siecią detaliczną, bo ten segment jest bardziej stabilny. Aby wejść na rynek z odpowiednio dużą skalą, aby być znaczącym graczem, trzeba się liczyć z inwestycją wartą 100 mln euro – mówi.
Ostatnie projekty nowelizacji nie przewidują wstrzymania w przyszłym roku obniżki marż urzędowych na lekach refundowanych (o 1 pkt proc., do 5 proc.). – Poprawki mogą być naniesione w kolejnych etapach legislacyjnych, ale naszym scenariuszem bazowym jest obniżka i przygotowujemy się do niej – wyjaśnia Dauenhauer.
Informuje, że na poziomie zysku operacyjnego segment detaliczny Pelionu w Polsce jest rentowny. Pod względem wyniku netto II kwartał był na granicy zysku. – Liczymy na to, że będzie on dużo bardziej rentowny niż hurtowy. Obniżyliśmy koszty i chcemy je utrzymać na obecnym poziomie, nawet pomimo wzrostu sprzedaży – podkreśla.