Bąbelki już nie tylko na sylwestra

Ostatni dzień roku to tradycyjnie moment, gdy w Polsce wypija się najwięcej win musujących. Ale w ich całorocznej konsumpcji jesteśmy w ogonie Europy. Są jednak szanse, że nadrobimy zaległości.

Aktualizacja: 06.02.2017 16:39 Publikacja: 31.12.2015 13:57

Bąbelki już nie tylko na sylwestra

Foto: Archiwum

Niespełna 776 mln zł wydadzą Polacy w 2015 r. na wina musujące i szampany w sklepach i lokalach gastronomicznych – prognozuje firma badawcza Euromonitor International. To o niespełna 4 proc. więcej niż przed rokiem. Kupimy za to 38,1 mln trunków z bąbelkami. Sprzedaż pójdzie w górę, ale na statystycznego Polaka wciąż przypada tylko około 1 litra tych produktów. Z konsumpcją na takim poziomie w 2014 r. zajmowaliśmy dopiero 23. miejsce w Europie – podaje Euromonitor. W pierwszej trójce byli Francuzi z 4,9 l na osobę, Litwini z 4,5 l oraz Niemcy z 4,2 l.

Naszemu krajowi jest daleko do czołówki Starego Kontynentu, ponieważ statystyczny Polak wina musujące, w tym szampany, kupuje tylko na specjalne okazje. Najważniejszą z nich jest nadal sylwester. Szczyt sezonu świąteczno-noworocznego, na który przypada nadal 40 proc. rocznej sprzedaży win musujących, licząc w litrach, rozpoczyna się w połowie grudnia. Nie dziwi więc, że właśnie w końcówce roku firmy winiarskie prześcigają się w nowościach i promocjach.

Orzeźwienie z procentami

– Klienci oczekują od naszych marek nowych propozycji, a okres świąteczno-noworoczny to doskonała okazja do rozbudowy brandów – przyznaje Jacek Jantoń, prezes spółki winiarskiej Jantoń. W tym roku jego firma wprowadziła m.in. musujące wino marki Monte Santi. Jantoń zapowiada, że w ciągu najbliższych dwóch lat osiągnie ona znaczący udział w polskim rynku win musujących.

Będzie to z pewnością jeden z elementów walki tej firmy o pozycję lidera na całym rynku winiarskim. Obecnie zajmuje ją giełdowa Ambra, do której należy m.in. musujące wino Dorato.

Sezonowość, co cieszy branżę winiarską, zaczyna się jednak zmniejszać. Duży udział ma w tym włoskie wino musujące prosecco, które stało się w Polsce modne. Musujące trunki z Włoch kupujemy chętnie jako orzeźwienie latem. Łączymy je także z posiłkami zamawianymi w restauracjach przez cały rok.

Tylko podczas tegorocznych wakacji sprzedaż prosecco zwiększyła się o 86 proc. w porównaniu z takim samym okresem rok wcześniej – podaje grupa Ambra. Natomiast w ostatnich 12 miesiącach popyt na musujące wina premium, w tym prosecco, urósł o 30 proc.

– Wina musujące z roku na rok stają się coraz bardziej popularne w Polsce i nic dziwnego, przecież bąbelki idealne sprawdzają się w każdej sytuacji – uważa Monika Bielka-Vescovi, dyrektor Szkoły Sommelierów w Krakowie. Dodaje, że wybór rodzaju wina jest uzależniony od zasobności portfela, jednak widać, że rośnie sprzedaży win produkowanych metodą tradycyjną i metodą charmata. To włoski sposób produkcji win musujących polegający na wtórnej fermentacji w kadziach stalowych.

Znacznie szybciej niż cały rynek win musujących, choć z małej bazy, rośnie u nas także sprzedaż francuskich szampanów. Euromonitor szacuje, że w tym roku wydamy na nie prawie 80 mln zł, o niemal 16 proc. więcej niż w 2014 r.

– Szampan zawsze był winem dla uczczenia czegoś. Podnosi prestiż przyjęcia, nadaje wyjątkowego klimatu. Już sama otoczka tworzona wokół otwarcia butelki ma duże znaczenie – mówi Wiesław Wysokiński, sommelier należącego do Ambry Centrum Wina. – Przy zachowaniu tej niezwykłości i unikalności szampana obserwujemy jednak zjawisko, które można sprowadzić do stwierdzenia: „szampan zszedł na ziemię z chmur i przestał być zarezerwowanych tylko dla elit" – dodaje.

– Rok 2015 nie tylko spełnił, ale i znacząco przekroczył nasze zeszłoroczne przewidywania. Wzrost sprzedaży szampanów w tym roku wynosi około 30 proc., podczas gdy nasze prognozy zakładały około 20-proc. wzrost (w ujęciu ilościowym – red.) – mówi Joanna Rybińska ze spółki Dom Szampana, która zajmuje się importem i dystrybucją szampanów w Polsce.

W branży tłumaczą, że jest wiele powodów zwiększającej się popularności szampanów. Wiesław Wysokiński zwraca uwagę, że generalnie rozwija się kultura picia wina i konsumenci zaczynają sięgać po wina z konkretnych szczepów czy regionów. – Dostrzegają to producenci szampanów, które stały się nieco słodsze, a więc łatwiejsze w odbiorze, tańsze i dostępne już nie tylko w sklepach specjalistycznych – mówi sommelier Centrum Wina.

Joanna Rybińska podkreśla, że minęły już czasy, kiedy rynek szampana ożywiał się tylko raz w roku. – Teraz mamy więcej „małych sezonów": karnawałowy, walentynkowy, wakacyjny czy weselny. Każdy taka okazja oznacza wzrost zainteresowania szampanami – zaznacza przedstawicielka Domu Szampana.

Znana marki dają zarobić

Tak jak prosecco szampan dobrze się sprzedaje także jako napój orzeźwiający. – Coraz częściej, zwłaszcza w sezonie letnim, restauratorzy decydują się na urządzenie w ogródkach swoich restauracji tzw. barów szampańskich, czyli specjalnych miejsc dedykowanych konsumpcji szampana, które oferują nie tylko szeroki wybór bąbelków, również sprzedawanych na kieliszki, ale przede wszystkim niepowtarzalny entourage – wyjaśnia Joanna Rybińska. Dużym powodzeniem cieszą się bary szampańskie ulokowane np. na plaży lub w ogrodach luksusowych hoteli. Zazwyczaj bary takie firmowane są przez konkretne, znane marki szampańskie.

Wiesław Wysokiński wyjaśnia, że szampana coraz bardziej doceniają też sommelierzy. Nie bez znaczenia jest również inne podejście do serwowania trunku z Szampanii. – Tak zwane czarki, w których szampan szybko się ocieplał i nie pokazywał piękna swoich bąbelków, zastępują tulipany, a nawet klasyczne kieliszki do czerwonego wina, w których coraz częściej na świecie podaje się szampany rocznikowe serwowane np. do dań mięsnych – mówi Wiesław Wysokiński.

Najdroższe szampany, które w Domu Szampana można kupić od ręki, kosztują od 1,5 do 2 tys. zł za butelkę. Ale nie brakuje też chętnych na droższe limitowane edycje. Część z nich traktowana jest jako lokata kapitału.

– Tylko wybitne szampany rocznikowe, pochodzące od uznanych i wybranych producentów takich jak Dom Perignon od Moet & Chandon, Krug Millesime czy Cristal od Louis Roederer, mogą mieć potencjał inwestycyjny – wyjaśnia Paweł Morozowicz, zarządzający portfelem alkoholi inwestycyjnych w firmie Wealth Solutions. Jak dodaje, szampany to zdecydowanie lokata długoterminowa o horyzoncie przynajmniej dziesięcioletnim.

Pytania do Roberta Ogóra, prezesa grupy Ambra, czołowego producenta i dystrybutora win w Polsce

Jaki jest kończący się 2015 rok dla rynku win musujących?

Przewidujemy, że po kilku latach stagnacji 2015 r. okaże się rokiem powrotu win musujących na ścieżkę wzrostu. Wszystko dzięki temu, że Polacy zaczynają postrzegać wina musujące nie tylko jako element celebracji, np. związanej z przywitaniem Nowego Roku, ale widzą w nim, tak jak w winach spokojnych (klasyczne wina gronowe – red.) produkt uniwersalny, m.in. pasujący do posiłków.

Skąd to ożywienie?

Impulsem do tego było dotarcie do Polski mody na prosecco. Dołączyliśmy do takich krajów, jak: Wielka Brytania, Niemcy czy Stany Zjednoczone, gdzie to włoskie wino musujące popularne jest już od lat 90. Prosecco jest winem musującycm, po które konsumenci chętnie sięgają latem, często w kanale HoReCa (hotele, restauracje, katering – red.). Aby wykorzystać ten trend, wprowadziliśmy na rynek własne prosecco pod marką Cin & Cin. Korzystają na nim także nasze pozostałe wina musujące, w tym Dorato i inne produkty Cin & Cin. Dzieje się tak, ponieważ zmieniając swoje podejście do win musujących, konsumenci zwracają w pierwszej kolejności uwagę na marki, które już dobrze znają.

Nadal jednak najwięcej win musujących kupuje się w Polsce w okresie świąteczno-noworocznym...

Sezonowość się zmniejsza, ale okres świąteczny odpowiada nadal za około 40 proc. rocznej sprzedaży win musujących. Dla porównania w winach stołowych jest to niecałe 20 proc.

Jaki jest dla Ambry ostatni kwartał 2015 r., czyli drugi kwartał w jej roku finansowym?

Zamówienia, które zrealizowaliśmy, zarówno jeżeli chodzi o sklepy spożywcze i sieci handlowe, jak i nasze sklepy specjalistyczne Centrum Wina, wskazują, że może być to dla nas udany kwartał. Na podsumowania, jaki był popyt konsumentów, musimy jeszcze nieco poczekać. Jesteśmy optymistami, ponieważ obserwujemy poprawę nastrojów konsumenckich, w tym w segmencie alkoholi.

Na ile sprzedaż win musujących decyduje o całorocznych wynikach grupy?

Biorąc pod uwagę przychody całej grupy, większość naszej sprzedaży przypada już na wina spokojne. Taka struktura jest naturalna, ponieważ wartość rynku win musujących w Polsce jest około sześć razy niższa niż wartość rynku win spokojnych. Coraz lepiej radzi sobie nasza brandy Pliska, w szybkim tempie rośnie również sprzedaż wódki J.A. Baczewski. Sezonowość sprzedaży win musujących równoważy natomiast w naszych przychodach coraz lepiej Cydr Lubelski, mający szczyt sprzedaży w okresie letnim. Pozwala to nam także na bardziej efektywne wykorzystanie linii produkcyjnych i zasobów w działach sprzedaży.

Jakie cele stawiacie sobie na II połowę roku finansowego 2015/2016?

Pracujemy nad tym, aby cały rok finansowy zamknąć zarówno wzrostem sprzedaży naszych produktów, jak i przychodów oraz zysków. Na ten moment nie widzimy żadnych zagrożeń dla realizacji naszej polityki dywidendowej, która zakłada stały wzrost kwot, którymi dzielimy się z akcjonariuszami. B.D.

Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Szef Protektora szuka pieniędzy
Handel i konsumpcja
Pepco Group wreszcie zyskuje po wynikach
Handel i konsumpcja
Analitycy: to był dobry kwartał dla LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kernel wygrał w sądzie, ale nie przesądza to o delistingu
Handel i konsumpcja
Answear.com czeka z diagnozą na święta