Rynek turystyczny w tym roku urośnie

Grzegorz Baszczyński | |z prezesem Rainbow Tours rozmawia Tomasz Danelczyk

Publikacja: 14.01.2016 05:00

Rynek turystyczny w tym roku urośnie

Foto: Archiwum

Czy podtrzymuje pan wcześniejsze deklaracje o wypracowaniu 1,1 mld zł obrotów w 2015 r.

Zdecydowanie tak. Powinniśmy nawet nieznacznie przekroczyć ten plan.

Jak podsumowałby pan IV kwartał zeszłego roku? Czy wyglądał on lepiej na tle analogicznego okresu 2014 r.?

Jestem zadowolony z tego, jak przebiegły trzy ostatnie miesiące 2015 r. Wyglądały one dużo lepiej w porównaniu z IV kwartałem 2014 r., głównie ze względu na większą sprzedaż kierunków egzotycznych. Rok wcześniej na rynku mieliśmy do czynienia z dużą podażą tego typu destynacji, co powodowało ostrą konkurencję wśród touroperatorów. To z kolei wywierało presję na obniżkę cen, a w konsekwencji wpłynęło na spadek marż również w Rainbow. W 2015 r. pod tym względem było dużo lepiej, ponieważ rynek wrócił do równowagi, a my mogliśmy w związku z tym powalczyć o wyższą rentowność.

Niemniej w IV kwartale spółka regularnie wykazuje stratę.

I w tym roku, jak i w najbliższych latach, sytuacja raczej się nie zmieni. Czwarty kwartał to najgorszy okres dla branży turystycznej. Październik to miesiąc, w którym chęć podróżowania, głównie z powodu kończącego się okresu wakacyjnego, mocno wygasa. Podobnie jest w grudniu, kiedy obowiązki związane z przygotowaniami do świąt powodują, że Polacy nie chcą wyjeżdżać w celach turystycznych. Relatywnie silny jest jedynie listopad, w którym od lat udaje nam się utrzymywać satysfakcjonujący poziom rentowności, ale jeden miesiąc to za mało, żeby osiągnąć dodatni wynik w całym kwartale.

Są instrumenty, dzięki którym spółka mogłaby ograniczyć tę sezonowość?

Recepta jest prosta – wydłużanie sezonu letniego na okres października. Już teraz, w porównaniu z ubiegłymi latami, obsługujemy w październiku znacznie więcej klientów, a jest ogromny potencjał, żeby te wskaźniki jeszcze poprawić. Przecież pogoda w Grecji czy Hiszpanii jest wtedy nadal atrakcyjna, a ceny hoteli spadają. Powoli będziemy te nasze wyniki poprawiać – już w tym roku strata będzie mniejsza niż w zeszłym, co uważam za sukces.

Wielkość przedsprzedaży imprez turystycznych z oferty lato 2016 r. do 31 grudnia 2015 r. wyniosła 44,4 tys. rezerwacji, co oznacza dynamikę rok do roku rzędu 5,2 proc. Spółka przyzwyczaiła rynek do lepszych rezultatów...

Rzeczywiście, zazwyczaj prezentowaliśmy dynamiki w przedziale od 15 do 30 proc. Wskazałbym na kilka czynników, które spowodowały, że nasza oferta cieszyła się mniejszym zainteresowaniem. Po pierwsze, zamachy terrorystyczne we Francji, które zmieniły krajobraz rynku turystycznego i znacząco wpłynęły na poczucie bezpieczeństwa podróżujących. Po drugie, niepewna sytuacja polityczna w Polsce, która powoduje, że konsumenci zwlekają z niektórymi wydatkami. Nie zapominajmy również o słabym na przestrzeni ostatnich miesięcy złotym.

Czy to oznacza, że terroryści mogą zachwiać biznesem Rainbow Tours?

Jestem bardzo spokojny o nasz biznes. To, co widzimy obecnie, to nie zjawisko kurczenia się rynku, a jedynie odkładanie decyzji zakupowych przez klientów. Uważam, że już w lutym lub marcu klienci wrócą do biur ze zdwojoną siłą, a ten kilkuprocentowy, skromny wzrost odrobimy z nawiązką. Spodziewam się, że rynek turystyczny w Polsce urośnie w tym roku o co najmniej 10 proc.

W 2015 r. spółka na dywidendę przeznaczyła nieco ponad 1/3 wypracowanego w 2014 r. zysku, który wyniósł 30,4 mln zł. Na co inwestorzy mogą liczyć w tym roku?

Wynik netto za 2015 r. będzie porównywalny z tym zaraportowanym za 2014 r. W związku z tym dywidenda powinna być co najmniej na tym samym poziomie. Wielkość dywidendy będzie zależeć od sytuacji w branży w momencie, kiedy będzie trzeba ją wypłacić, ale patrzę na to optymistycznie.

W zeszłym roku kreślił pan perspektywę zwiększania portfela hotelowego Rainbow Tours o dwa–trzy hotele rocznie, przy czym miały być one wynajmowane. Czy coś w tej kwestii się zmieniło?

Trudno powiedzieć, czy w tym roku zwiększymy portfolio o dwa–trzy obiekty. Niezmiennie od zeszłego roku w ofercie mamy tylko jeden hotel, który aktualnie będziemy rozbudowywać do 140 pokoi, a w 2017 r. do 190. Na razie realizacja pozostałych projektów idzie wolno, głównie ze względu na całą masę przeszkód administracyjnych w Grecji, bo tylko tam chcemy mieć teraz swoje hotele. Obecnie pracujemy mocno nad czterema obiektami, ale naprawdę nie wiem, ile z tego będziemy mogli zrealizować w tym roku. Istotne jest, że oprócz wynajmu nie wykluczamy także kupna hotelu czy też jego budowy od podstaw, co wiązałoby się z zakupem ziemi. Najtańsze hotele, które byłyby w stanie przyjąć około 150 turystów, to wydatek 2–3 mln euro. Budowa dobrej klasy hotelu pięciogwiazdkowego to koszt od 8 do 10 mln euro. To, czy zdecydujemy się na budowę, wynajem czy zakup hotelu, zależy od lokalizacji, potencjalnych wpływów czy koniecznych inwestycji – każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie. Przy wynajmie lub zakupie niedrogiego obiektu będziemy chcieli posłużyć się środkami własnymi. Budowa hotelu wraz z zakupem gruntu wiązać się będzie zapewne z kredytem inwestycyjnym.

Spółka podpisała właśnie wart 173,4 mln zł kontrakt z LOT na obsługę egzotycznych kierunków z oferty dreamlinerami. To dobra cena?

Być może udałoby się nam wynająć samoloty na długie rejsy taniej, ale zależało nam na podpisaniu umowy z linią, która jest rozpoznawalnym brandem. Dodatkowo samoloty LOT są bardzo nowoczesne, nie spóźniają się i nie psują. Z biznesowego punktu widzenia posiadają także sporo miejsc w klasie premium i biznes, co generuje nam dodatkowe przychody.

Obecny udział Rainbow Tours w polskim rynku touroperatorów wynosi około 20 proc. Myśli pan o zagarnięciu większej części tego „tortu"?

Oczywiście są warunki do tego, żeby te udziały jeszcze zwiększyć. Jednak będąc spółką giełdową, naszym priorytetem jest raczej osiąganie dobrej rentowności, połączone ze strategią zrównoważonego rozwoju. Nie możemy sobie pozwolić na agresywne zdobywanie rynku kosztem wyniku, bo stracą na tym nasi akcjonariusze.

Jak widzi pan rynek i konkurencję?

Mamy za sobą kilka sezonów stojących pod znakiem upadłości wśród polskich touroperatorów. Rynek mocno się skonsolidował i w tym momencie branżę cechuje stabilizacja. W tym roku nie spodziewam się spektakularnych bankructw, może poza podmiotami, których portfolio produktowe opiera się głównie na Tunezji, Egipcie czy Turcji.

Jakie cele spółka ma na ten rok?

Chcielibyśmy osiągnąć 15 proc. dynamikę na poziomie przychodów oraz 3,5 proc., jeżeli chodzi o rentowność. W założeniach przyjęliśmy, a staramy się patrzeć w przyszłość raczej konserwatywnie, że ceny ropy naftowej „odbiją", i to wyraźnie. Drogi dolar oczywiście nie będzie działać korzystnie na nasze marże, ale mimo wszystko wciąż tania ropa powinna niwelować skutki silnego dolara.

Straszące widmo zamachów

Niedawne zamachy we Francji spowodowały, że wyniki przedsprzedaży oferty letniej Rainbow Tours nie były w oczach zarządu spółki zadowalające. – Touroperatorzy z większą ekspozycją na kraje arabskie mogą ucierpieć z powodu widma zamachów terrorystycznych. Lekarstwem na takie ryzyko jest dywersyfikacja oferty. W mojej ocenie turyści, rezygnując z kierunków zagrożonych, będą wybierać kraje np. południa Europy, gdzie wydaje się być bezpiecznie – mówi Maciej Bobrowski z DM BDM.

Handel i konsumpcja
LPP zainwestuje w 2025 roku 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Na Allegro sprzedający. Druga fala wyprzedaży?
Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedaje akcje w ABB. Kurs w dół
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan