– Sprawia on, że otwierają się dla nas zupełnie nowe perspektywy, o których przez ostatnie lata nie mogło być mowy – mówi „Parkietowi" Krzysztof Rabiański, prezes EM&F. Sprzedaż Smyka i powrót do bezpiecznych wskaźników zadłużenia już w tym roku stwarzają spółce możliwość dokonania przejęcia. Akwizycje musiałyby gwarantować odpowiednie efekty synergii z Empikiem. Strategia poprzedniego zarządu grupy EM&F zakładała, zdaniem Rabiańskiego, zbyt szerokie podejście do spółek z portfela. – Nie wykluczamy też wypłaty dywidendy w przyszłości – dodaje Rabiański.
W ostatnim czasie Smyk był jednym z dwóch najcenniejszych aktywów portfelowych EM&F. Ma za sobą udaną restrukturyzację oraz dobrze skonfigurowany i potwierdzony model biznesowy. Niemniej sprzedaż istotnego aktywa była dla EM&F warunkiem koniecznym do spłaty długu. – Łączna wartość transakcji wyniosła 1,06 mld zł, co pozwoli nam przeorganizować zadłużenie i zwiększyć możliwości rozwoju – zaznacza Rabiański. Podkreśla, że odsetki, które EM&F musiało wypłacać swoim wierzycielom i instytucjom finansującym, wynosiły 65 mln zł rocznie. Koszt obsługi długu w znacznym więc stopniu blokował potencjał rozwojowy spółki. – Obecnie jesteśmy na etapie analizy, w jaki sposób wykorzystamy fundusze ze sprzedaży Smyka oraz jak będzie wyglądała spłata długu – komentuje Rabiański. Uważa, że zadłużenie na bezpiecznym poziomie jest „wręcz wskazane". – Na pewno jednak będziemy dążyć do refinansowania na warunkach rynkowych – informuje.
Obecnie dług netto (na koniec września wynosił 959 mln zł) to pięciokrotność EBITDA. Pozostała w strukturze EM&F grupa Empik – czyli sklepy stacjonarne oraz kanał online – aktualnie generuje ok. 100 mln zł rocznej EBITDA, a wraz z podmiotami z segmentu digital, które również pozostały w portfelu spółki, jest to ponad 100 mln zł EBITDA rocznie z potencjałem dalszego wzrostu. Prezes Rabiański zamierza zejść do dużo bardziej bezpiecznych wskaźników zadłużenia. – Celujemy w przedział 1–3x dług netto do EBITDA. Dzięki temu uzyskamy również o wiele większe możliwości do ewentualnego dalszego lewarowania – zapewnia prezes EM&F.
Po ostatecznym zbyciu Smyka podstawowym biznesem spółki pozostanie grupa Empik. Wart podkreślenia jest fakt, że Empik był zawsze rentowny i zapewniał całej grupie pokaźny poziom gotówki. Zdarzało się, że część pieniędzy wypracowywana przez Empik była przeznaczana na rozwój Smyka. – Empik jest obecnie w fazie transformacji, czego nie należy mylić z restrukturyzacją – tłumaczy Rabiański. Marka kładzie nacisk na rozwijanie swojego „DNA", czyli sprzedaży książek i gier oraz innych produktów edukacyjnych czy hobbystycznych. Główni akcjonariusze, jak i EM&F patrzą na to aktywo podobnie jak na Smyka, tzn. z punktu widzenia funduszu inwestycyjnego.
– Moim głównym zadaniem będzie dalsze budowanie wartości spółki przy wykorzystaniu nowych możliwości, które się pojawiły, a w jakiejś perspektywie czasu wyjście z tej inwestycji z satysfakcjonującą stopą zwrotu. Spodziewam się, że będziemy potrzebowali na to jeszcze dwóch, trzech lat – twierdzi Rabiański.