Bytom w kwietniu wypracował 14,1 mln zł przychodów ze sprzedaży detalicznej, czyli aż o 44 proc. więcej niż rok temu. Powierzchnia handlowa firmy jest o jedną czwartą większa niż rok temu i po wyeliminowaniu tego efektu wzrost również jest imponujący - sprzedaż porównywalna urosła o 29 proc., do 12,6 mln zł.
Spółka i jej akcjonariusze mogą odetchnąć z ulgą, bo w marcu - pierwszym miesiącu nowej strategii z obniżonymi cenami - Bytom nie zwiększył sprzedaży detalicznej (był to pierwszy od kilku lat miesiąc, kiedy mu się to nie udało). Pojawiły się wówczas wątpliwości o to czy słuszne jest nowe podejście cenowe firmy, mające jej dać dostęp do potencjalnie szerszego grona klientów. Wpływ na gorszą sprzedaż w marcu i lepszą w kwietniu miał też efekt kalendarzowy (przesunięcie świąt).
Są jednak dwie łyżki dziegciu w kwietniowej beczce miodu. Mocno skurczyła się detaliczna marża brutto Bytomia - o 4,3 pkt proc., do 54,9 proc., co wskazuje na to, że duży wzrost sprzedaży częściowo był okupiony niższą marżą procentową. Jednak wartościowo marża detaliczna mocno wzrosła - o 34 proc., do 7,8 mln zł.
Drugą łyżką dziegciu dla Bytomia jest Próchnik, który jeszcze mocniej, bo aż o prawie 90 proc. (cała spółka) i 100 proc. (główna marka Adam Feliks Próchnik), zwiększył w kwietniu przychody. Kwiecień był dla odzieżowych detalistów dobrym miesiącem, co pokazują również wzrosty sprzedaży LPP (23 proc.), CCC (30 proc. - sklepy stacjonarne), Monnari (26 proc.) i Vistuli (25 proc. - segment odzieżowy).