Przypomnijmy, że w marcu Wilbo podpisało umowy zbycia fabryki wraz z zainstalowanym w niej sprzętem. Transakcja opiewa na 20 mln zł, a cała kwota ma być uregulowana przez kontrahentów do końca września tego roku. Na razie Wilbo otrzymało 3 mln zł. - Środki obrotowe w całości przeznaczyliśmy na zakup surowca, dzięki czemu nasze obroty z sieciami znacznie wzrosną. Mam tym samym nadzieję, że II kwartał będzie dla Wilbo zdecydowanie lepszy od I – komentuje Bożena Serzycka, prezez Wilbo. Spółka w I kwartale miała 8,7 mln zł przychodów oraz symboliczny zysk netto w kwocie 5 tys. zł. Rok wcześniej wypracowała 9,1 mln zł sprzedaży przy przychodach rzędu 39 tys. zł. - Nie jestem zadowolona z przebiegu I kwartału. Ograniczony dostęp do środków obrotowych spowodował, że nie osiągnęliśmy zamierzonego planu sprzedażowego – tłumaczy Serzycka. Przekonuje, że dzięki środkom pozyskanym ze sprzedaży nieruchomości spółka będzie mogła rozwinąć skrzydła i zrealizować wszystkie swoje pomysły dotyczące produktów innowacyjnych. - Niezależnie od powyższego nadal szukamy finansowania aktywów obrotowych do momentu otrzymania reszty środków ze sprzedaży nieruchomości. Zamówienia mamy większe, niż nasze możliwości finansowe. Pozyskane środki obrotowe pomogą nam znacząco zwiększyć przychody, a co za tym idzie i wynik netto – mówi Serzycka. Spółka rozważała wcześniej pozyskanie kredytu bankowego, nie wykluczała także emisji obligacji. Prezes Wilbo ujawnia, że spółka liczy na kolejne umowy z dyskontami. Na razie udało jej się podpisać kontrakt z Lidlem. Możliwa jest również ekspansja zagraniczna. Spółka rozmawia m.in. z kontrahentami z Algierii czy Skandynawii.

W piątek za akcje spółki inwestorzy płacili po 1,1 zł. Kurs nie zmieniał się. Analitycy DM BPS jeden walor Wilbo wyceniają na 0,24 zł.